Stadion Narodowy w naprawie
Stadion Narodowy z powodu wykrycia wady jednego ze stalowych łączników lin podtrzymujących iglicę od 11 listopada jest zamknięty dla odwiedzających. Specjalny bypass, który ma zabezpieczyć i odciążyć uszkodzony element, został wyprodukowany przez włoską firmę Cimolai - wykonawcę konstrukcji dachu stadionu - i przywieziony w częściach z Włoch do Warszawy.
Rzeczniczka PGE Narodowego wyjaśniła w rozmowie z PAP, że na stadion dotarły już ostatnie potrzebne elementy. Zaczyna się więc montaż bypassu. Prace naprawcze potrwają od jednego do trzech tygodni.
Długi czas naprawy stadionu. Dlaczego?
Operator stadionu zwraca uwagę, że montaż to skomplikowany i wymagający proces. Bypass w sumie waży 6 ton, a jego największy pojedynczy element - 1,5 tony. Trzeba go zamontować na wysokości ok. 45 metrów, licząc od poziomu płyty stadionu.
Plan zabezpieczenia uszkodzonego elementu bypassem 14 listopada przedstawił prezes operatora PGE Narodowego Włodzimierz Dola. Jak tłumaczył, sam bypass nie pozwoli na to, aby stadion od razu wrócił do funkcjonowania. Pozwoli natomiast głębiej przyjrzeć się usterce. Najwcześniej po montażu będzie można powiedzieć, do kiedy obiekt pozostanie zamknięty.
Badania, które zostały wykonane przed dwoma tygodniami, nie wykazały, aby wykryta wada się powiększała. Uszkodzenie jest dalej monitorowane. Kolejne badania specjalistyczne będą mogły zostać przeprowadzone po instalacji bypassu. Pozwolą one m.in. na analizę przyczyn powstania wady. Pobrany zostanie także fragment materiału do badań.
Powołany zostanie zespół ekspertów. Po co?
Operator stadionu poinformował ponadto we wtorek, 29 listopada, że tworzony jest też zespół ekspertów, w skład którego wchodzą polscy i zagraniczni naukowcy i praktycy. "Głównym zadaniem tego zespołu jest wskazanie przyczyny oraz rekomendacja środków zaradczych, czyli planu naprawczego" - wyjaśnił.