Taka sama sytuacja ma miejsce na dwóch skrzyżowaniach z ulicą Ostrobramską. Kierowcy jadący tą arterią w stronę Wawra, chcący skręcić w lewo, zarówno w ul. Zamieniecką, jak i Rodziewiczówny, utykają w gigantycznym korku. W obu przypadkach sznureczek aut czekających na swoją kolej ma kilkaset metrów, a żeby go pokonać, najpierw trzeba odczekać swoje. Taka sytuacja powoduje, że kierowcy wręcz rwą sobie włosy z głowy i co gorsze – zaczynają kombinować… wpychają się na tzw.”trzeciego”, skręcają na krzyżówce w prawo i zawracają… co drugi wpada na „lepszy” pomysł. Wkurzeni na drogowców czytelnicy dosłownie zalewają redakcję „Super Expressu” z prośbą o pomoc. - Zróbcie coś z tym! Przecież to jest jakiś idiotyzm. Muszę stać kilka cyklów świateł żeby skręcić w lewo. W imię czego? Bo ktoś wymyślił nikomu niepotrzebny buspas?! – grzmi Zenon Dąbrowski (52 l.), zawodowy warszawski kierowca.
Polecany artykuł:
Dziennikarze „SE” sprawdzili problem. Zielone światło przepuszcza auta przez zaledwie 20 sekund. Czerwony sygnalizator świeci się zaś przez blisko 1 minutę 40 sekund. Okazuje się, że urzędnicy znają problem. - Zmiany zostały wprowadzone w związku z uruchomieniem buspasa, zgodnie z zaleceniami Biura Zarządzania Ruchem i wciąż są analizowane. W ubiegły piątek zostały już wprowadzone pierwsze modyfikacje na tych skrzyżowaniach. Nie wykluczamy kolejnych – skomentowała Agata Choińska ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.