Czy szpital św. Anny pod rządami Leszka Średzińskiego powtórzy sukces STOCER-u, gdzie był on dyrektorem finansowym? Konstancińska placówka była w dramatycznej sytuacji, podobnie jak dziś Barska. W ciągu czterech lat udało się ustabilizować finanse, obniżyć koszty i zwiększyć liczbę wykonywanych zabiegów. - Potrzebuję tygodnia na rozejrzenie się w sytuacji szpitala, którym teraz zdecydowałem się pokierować. W ciągu dwóch tygodni przedstawię plan naprawczy dla Barskiej - zapowiada "Super Expressowi" dyrektor Leszek Średziński. Przyznaje, że boi się tego wyzwania. Na razie jest w tym miejscu jako dyrektor "tymczasowy". Ale nie wyklucza, że wystartuje w konkursie na to stanowisko, gdy zostanie ogłoszony.
Poprzednia dyrektor tej placówki Mirosława Rutkowska pod koniec stycznia złożyła rezygnację, a marszałek Adam Struzik natychmiast ją przyjął. Na początku roku dyrektor zdecydowała o zlikwidowaniu szpitalnego oddziału ratunkowego, co spowodowało burzę wokół placówki. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski wydał zakaz przyjeżdżania karetek pogotowia do tego szpitala. Następne do likwidacji miały pójść oddziały chirurgii i interna. - Jeśli rzeczywiście okaże się to konieczne dla ratowania tego szpitala, decyzje zapadną w ciągu miesiąca - deklaruje dyrektor Średziński. - Ale dziś nic nie przesądzam.
Czytaj: Leszek Średziński, nowy dyrektor reanimuje szpital przy Barskiej
Zapytany przez nas, czy przewiduje zmiany w indywidualnych kontraktach z lekarzami, przyznał, że "bez tego się nie obejdzie". O wysokich kontraktach ortopedów w tym szpitalu krążą już mity. - Potrzebny jest umiar, adekwatny do obecnej sytuacji placówki. I zespół, który będzie grał do jednej bramki, a nie jak nasi piłkarze, przegrywał mecz w szatni - stwierdza dyrektor.
Priorytetowe dla szpitala jest też porozumienie z wierzycielami. Komornicy, gdy usłyszeli w mediach o zamieszaniu wokół szpitala, natychmiast wyciągnęli ręce po długi. - Błyskawicznie szpital musi spłacić co najmniej 20 mln zł - przyznaje dyrektor. Wszystkie długi szpitala to dziś ponad 108 mln zł. - Zakładam, że do czerwca uda się przynajmniej zrównać przychody z wydatkami, by ten dług już nie wzrastał - to kolejna idea nowego szefa warszawskiej urazówki.