Znalezione ślady to odchody, mocno wymyte przez ostatnie deszcze. Te resztki od razu trafiły do laboratorium i zostaną poddane badaniom genetyczny, które pozwolą potwierdzić, czy rzeczywiście należą do węża, czy może innego zwierzęcia. Wyniki powinny być gotowe na początku tygodnia.
Pies tropiący doprowadził ekipę poszukiwawczą dwukrotnie do Wisły a to może oznaczać, że pyton przedostał się do rzeki. Dlatego poszukiwania mają zostać poszerzone o kolejne tereny zalewowe.
Przypomnijmy, wąż pojawił się w okolicy miejscowości Gassy, w powiecie piaseczyńskim. Tam znaleziono zrzuconą 6-metrową skórę węża, który może ważyć nawet 50 kilogramów.