Damian Jaworek (32 lata) to pierwszy w historii stolicy Rzecznik Praw Uczniowskich. W połowie grudnia rozpoczął pracę w stołecznym ratuszu. Od stycznia zaczyna regularne dyżury. Czym się zajmie? Co chciałby zmienić w szkołach? O tym mówi nam w pierwszym wywiadzie po objęciu stanowiska.
„Super Express”: Jak wyglądały pierwsze dni pracy warszawskiego Rzecznika Praw Ucznia?
Damian Jaworek: Jestem tu zaledwie kilka dni. Dopiero zaczynam poznawać ten żywy organizm zwany urzędem. Ja nigdy nie byłem urzędnikiem, więc muszę się wdrożyć w procedury. Dopełniam formalności typu szkolenie BHP, RODO itd. Spotkałem się już z młodzieżą, przede mną wiele rozmów i spotkań. Zaczynam organizować pracę.
Gdy miasto ogłosiło pana wybór, usłyszałam: „to zięć prezydenta Bronisława Komorowskiego dostał stanowisko w warszawskim ratuszu.” To przykrość czy zaszczyt – taka etykietka na starcie?
Ani przykrość, ani zaszczyt. Przyjmuję to zupełnie neutralnie. Zdawałem sobie sprawę, że prędzej czy później ta informacja się pojawi i tak się stało.
Czym oczarował pan komisję, że wybrała pana spośród 16 kandydatów i dostał pan najwyższą liczbę punktów?
Prezydent Renata Kaznowska mówiła o tym na konferencji w listopadzie, kiedy był ogłaszany wybór Rzecznika. Więcej może powiedzieć Komisja. Ale generalnie rozmawialiśmy o diagnozie potrzeb i funkcjonowaniu dzieci i młodzieży w warszawskich szkołach, o stanie wiedzy młodzieży na temat swoich praw i o tym jak tę wiedzę upowszechnić. Jestem socjologiem i antropologiem z wykształcenia, prowadziłem dużo badań społecznych, m.in. dotyczących edukacji i zachowań dzieci w szkole. Wydaje mi się, że mam wystarczającą wiedzę, by pełnić ten funkcję. Mam swój dorobek. To był otwarty konkurs, z jasnymi zasadami, do którego każdy mógł się zgłosić. I nie ma to absolutnie nic wspólnego z tym, że jestem mężem córki prezydenta.
A skąd u pana pomysł, by zostać rzecznikiem uczniów? Do tej pory pracował pan w fundacjach.
Uznałem, że to wyzwanie. Zdecydowałem się przejść od badań społecznych, którymi się dotychczas zajmowałem, do zastosowania tych badań w praktyce.
Gdzie są teraz większe problemy w szkole? Na linii uczeń-uczeń, czy uczeń-nauczyciel?
One są na różnych polach. Widać je było w czasie pandemii. Ale od dawna są wewnątrz szkoły. Uczniom wpaja się, że mają przede wszystkim obowiązki, ale o tym, że mają też swoje prawa, dzieci i młodzież często nie wiedzą. Nie dla wszystkich jest to oczywiste, że uczeń może np. w trakcie lekcji napić się wody czy wyjść z sali, jeśli chce skorzystać z toalety – mówiąc o prozaicznych sprawach.
I co? Pójdzie pan do tej szkoły i powie nauczycielowi: „Człowieku wypuszczaj dzieci do toalety”.
Moja rolą jest informowanie ucznia o jego prawach i w jaki sposób problem można rozwiązać. Ja nie jestem od tego, by egzekwować sankcje i kary. Moją rolą jest tworzenie warunków do tego, by przez dialog i mediację polepszać relacje między uczniami i między uczniami a nauczycielami.
Z badań przeprowadzonych przez Młodzieżową Radę Warszawy wyszło, że 70 proc. uczniów potrzebuje swojego rzecznika. Co chciałby pan zmienić?
Chciałbym, by świadomość praw wśród uczniów była większa niż dziś. Marzy mi się, by w każdej warszawskiej szkole funkcjonował rzecznik praw ucznia, dziś jest sporo szkół ma nieformalnego rzecznika, czasem jest to nauczyciel, czasem psycholog szkolny, rzadziej uczeń, ale nie wiem, ilu ich jest w skali miasta. W wielu szkołach nie ma rady szkoły. Wiele statutów szkół nie ma w swojej treści zawartych praw ucznia. Będziemy dążyć do tego, by za pomocą demokratycznych procedur te statuty modyfikować pod tym kątem. W niektórych szkołach na przykład uczniowie, którzy mają słabe oceny, nie mogą działać w szkolnych samorządach. To też należałoby zmienić.
Nauczyciele mogą czuć się nieco osaczeni i pod presją. Są już kontrolowani przez uczniów, ich rodziców, dyrekcję, kuratorium i jeszcze dostaną rzecznika praw uczniów.
Rzecznik nie jest do kontroli pracy nauczycieli. Jest po to, by współpracować ze wszelkimi osobami i instytucjami, które mają wspólne cele – dobrostan psychiczny uczniów i dobre relacje w szkołach. Zdaje sobie sprawę, że wiele konfliktów i problemów wynika z sytuacji w szkolnictwie, a nie ze złej woli ludzi. Chciałbym, żeby nauczyciele byli zaangażowani w tworzenie zasad dobrej współpracy razem z uczniami, żebyśmy wspólnymi siłami uczynili szkołę przyjazną i otwartą dla wszystkich.
Dostrzega pan jakieś plusy w reformie edukacji zaproponowanej przez ministra Czarnka? Są jakieś dobre strony ustawy zwanej „lex Czarnek”?
Trudno mi powiedzieć. Ale nieważne w jakiej sytuacji prawnej znajdziemy się za kilka miesięcy, ja i mój zespół będziemy dokładać starań, by w danym stanie prawnym funkcjonować i robić swoje i działać na rzecz praw ucznia.
A co pan sądzi o HiT? Czytał pan podręcznik „Historia i Teraźniejszość”?
Nie, jeszcze nie czytałem. Słyszałem, że wzbudza kontrowersje...
A jeśli uczniowie się zaczną buntować przeciwko nauce z tego podręcznika?
Jeśli będą się odzywać w tej sprawie, to będziemy reagować. Na razie trudno mówić o tym, co się może wydarzyć. Wolę konkretne sytuacje od hipotetyzowania.
Reagować pan będzie pisemnie, czy będzie pan chodził, rozmawiał, mediował?
Oczywiście i tak i tak. Dziś jeszcze nie wiemy, która forma będzie powszechniejsza i najbardziej optymalna dla uczniów. Czas pokaże.
Od kiedy można się do pana zgłaszać?
Od stycznia zaczynam regularne dyżury. Nie będę tu sam, tworzymy zespół ekspertów, w którym znajdą się przedstawiciele Biura Edukacji, Centrum Komunikacji Społecznej, Biura Prawnego, Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń i czy Młodzieżowej Rady Warszawy. I zapraszamy do kontaktu.
Co sprawiłoby panu największą satysfakcję z tej pracy?
Satysfakcję sprawiłoby mi to, że widziałbym efekt swoich działań. Jeśli problemy, które udałoby się rozwiązać w jednej szkole, byłyby rozwiązane także systemowo w innych. Chciałbym, by dobre rozwiązania pączkowały na kolejne placówki. Chciałbym też, by realnie wzrosła wiedza uczniów o swoich prawach i świadomość wykorzystania tych praw w praktyce.
Tego zatem życzę
Rozmawiała Izabela Kraj
Zapraszamy też do obejrzenia rozmowy z Damianem Jaworkiem na WIDEO: