O krok od tragedii. Pies prawie ugotował się w rozgrzanym samochodzie. Właściciel wpadł w szał

i

Autor: STRAŻ MIEJSKA O krok od tragedii. Pies prawie ugotował się w rozgrzanym samochodzie. Właściciel wpadł w szał

ZAMKNĄŁ GO W ŚRODKU

O krok od tragedii. Pies prawie ugotował się w rozgrzanym samochodzie. Właściciel wpadł w szał

2024-06-25 11:40

Malutki piesek został zamkniętym w rozgrzanym do czerwoności samochodzie. Auto było zaparkowane w pełnym słońcu przy hipermarkecie w Słubicach. Gdyby nie reakcja przypadkowego świadka i błyskawiczna interwencja straży miejskiej, mogło dojść do przerażającej tragedii. − Pies ciężko dyszał, szukał cienia w środku auta − przekazała płocka straż miejska.

W piątek (21 czerwca) około godziny 10 straż miejska w Słubicach otrzymała zgłoszenie o zamkniętym psie w zaparkowanym volkswagenie na parkingu przy hipermarkecie. Po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze potwierdzili słowa świadka. Pomimo tego, że szyby samochodu były minimalnie opuszczone, temperatura na zewnątrz wynosiła prawie 30 stopni Celsjusza. Auto stało w pełnym słońcu. Pies, widocznie dyszący i szukający cienia, był uwięziony w pojeździe od ponad godziny.

Strażnicy skontaktowali się z ochroną hipermarketu, aby ta przez megafon wywołała właściciela pojazdu i zamkniętego czworonoga. Ku ich zaskoczeniu, mężczyzna nie tylko nie okazał skruchy, ale wręcz agresywnie reagował na interwencję.

Zaczął krzyczeć na strażników, żeby nie robili sensacji z prowadzonej interwencji, bo to tylko pies. Poradził im, żeby zajęli się innymi sprawami, a nie jego psem zamkniętym w nagrzanym aucie, bo według niego to nic się nie stało − przekazuje straż miejska.

Zachowywał się wulgarnie i agresywnie, za co został ukarany mandatem. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu. Sprawa trafiła do sądu.

Na miejsce zdarzenia wezwana została również policja, która przejęła dalsze prowadzenie sprawy.

Sonda
Czy straż miejska jest potrzebna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki