Obrońcy Stacji Praga protestowali pod urzędem. Chcieli spotkania z burmistrz. „Gabrielo, wyjdź do nas!”
Przy ul. Kłopotowskiego 15 po godz. 11 zebrała się grupa kilkunastu osób. – Byliśmy dzisiaj umówieni z panią burmistrz. Wyraziła na to zgodę w zeszłym tygodniu. W poniedziałek po raz kolejny spotkanie zostało odwołane. Nie chcemy protestować, ale jesteśmy do tego zmuszeni. Nikt nie podejmuje z nami dialogu – przekonuje Piotr Wąsowicz, prezes stowarzyszenia Stacja Praga. – Gabrielo, wyjdź do nas! – skandowali jednocześnie zebrani.
W tym czasie zadzwoniliśmy do urzędniczki. – Nie wyjdę, bo mam inne obowiązki. Poza tym pan Piotr najpierw oczernia mnie w mediach, a potem chce się spotykać – powiedziała „Super Expressowi” Gabriela Szustek. – Tak, odwołaliśmy spotkanie. Nie podejmiemy rozmów, dopóki stowarzyszenie nie wykona decyzji PINB-u, czyli nie opuści zajmowanego lokalu, który zagraża bezpieczeństwu osób w nim przebywających – dodała.
Aktywiści odpowiadają, że nie mają się dokąd wyprowadzić. – Pani Szustek mówi w mediach, że są nam oferowane lokale zastępcze. Owszem, złożyliśmy wniosek o udostępnienie nowego miejsca, ale decyzja może zapaść dopiero w przyszłym tygodniu. Do tego czasu nie mamy co zrobić z naszymi rzeczami, a cały czas dzielnica próbuje się nas pozbyć – kontynuuje Wąsowicz. Jednak dzielnica zwraca uwagę, że wszystkie stowarzyszenia i organizacje obowiązuje taka sama procedura udzielania nieruchomości. – Nie możemy traktować nikogo w sposób specjalny – usłyszeliśmy w urzędzie.
Wtedy jedna z osób pilnujących zabytkowej zajezdni zaalarmowała resztę o trwającej interwencji. Przy Inżynierskiej zjawili się inspektorzy, policja i ekipa budowlana. Pikieta została szybko rozwiązana, wszyscy ruszyli do Stacji Praga. Po kilkunastu minutach protestujący byli już przy Zaokopowej 5, gdzie znajduje się wjazd na zajmowane przez artystów podwórko. Tam zastali policjantów pilnujących zamkniętej bramy. – Tak z nami walczą. Skorzystali z tego, że poszliśmy pod ratusz. To cios poniżej pasa – żalił się Adrian Ciechacki, jeden z działaczy. Po kilku minutach policja ustąpiła i wpuściła aktywistów.
W tym czasie budowlańcy skończyli zamurowywanie kolejnego z wejść. Ale główne drzwi do Stacji wciąż pozostają otwarte, mimo odciętego kilka dni wcześniej prądu i wody. – To przemocowe metody. Nie damy się wyrzucić – mówią zgodnie artyści.