Jeśli przepychanka między rządem a samorządami się nie skończy, wkrótce nie będzie dokąd wywozić śmieci. Konsekwencją przepychanek będzie też drastyczny wzrost cen za wywóz. Boleśnie przekonał się o tym burmistrz Grodziska Mazowieckiego. - Gdybym nie unieważnił przetargu, musiałbym podnieść opłaty pobierane od mieszkańców o prawie 250 proc. z 9,7 zł do 34 zł. Tak wysokiej ceny zażyczyła sobie firma – tłumaczy burmistrz Grzegorz Benedykciński. Wołomin, Izabelin czy Stare Babice czekają na rozstrzygnięcie swoich przetargów ale również tam władze spodziewają się gigantycznie droższych ofert. - 9 stycznia dowiemy się ile będziemy płacić ale już teraz spodziewamy się , ze będzie dużo drożej niż do tej pory – mówi Dorota Zmarzlak, wójt Izabelina.
Problemem tez jest to, że rząd nie pozwala, by powstawały nowe instalacje przetwarzające odpady a minister środowiska uchyla pozwolenia na funkcjonowanie już obecnych, do których spływają odpady z Warszawy i podwarszawskich gmin. - Nie mamy gdzie wywozić tych śmieci, szczególnie odpadów zmieszanych – przyznaje wprost burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan. Dziś zgodnie z prawem w metropolii Warszawskiej funkcjonują tylko dwie instalacje – Byś i MPO. Cztery walczą w sądach o pozwolenie.