Wrocław już uruchomił na powrót „ciepłe guziki” w swojej komunikacji. Warszawa się zastanawia. – Ja jestem za – mówi nam odpowiedzialny za warszawską komunikację wiceprezydent Robert Soszyński. Ale pasażerowie, których pytali reporterzy „Super Expressu”, wcale tak jednoznacznie przekonani nie są. – Jak mają włączyć znów te guziki, to niech je najpierw umyją! Autobusy jeżdżą brudne, że strach! słyszymy na przystankach.
– A po co? Niech kierowca sam otwiera drzwi. Nie ma stresu, że jak nie zdążę wcisnąć przycisku, to nie wysiądę na jakimś przystanku, bo kierowca się nie zatrzyma – to kolejny argument „przeciwko”.
Zarząd Transportu Miejskiego ma jednak kontrargumenty: – Kiedy kierowca zatrzymuje się na każdym przystanku i za każdym razem otwiera drzwi, to pojazdy się wychładzają. Mieliśmy już takie uwagi od pasażerów – ripostuje Tomasz Kunert, rzecznik ZTM.
A co z wirusem COVID-19? Czyżby przyciski przestały przenosić zarazki?
– Z naszych informacji wynika, że komunikacja miejska nie jest miejscem, gdzie dochodzi do wielu zakażeń – argumentuje rzecznik. Ale zastrzega, że na razie ZTM omawia pomysł z Biurem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w ratuszu, które koordynują działania związane z pandemią. Na razie ZTM zdecydował, że na pętlach autobusy mogą mieć zamknięte drzwi. Otwarte są tylko ostatnie, którymi pasażerowie mogą wejść do autobusu. NA
Wiceprezydent Warszawy Robert Soszyński: – Ja jestem jednoznacznie za odblokowaniem. Nie uważam, by to stwarzało zagrożenie dla zdrowia pasażerów.
Różne zdania pasażerów
Róża Kowalska (69 l.) – To nikomu nie przeszkadza, że drzwi otwiera kierowca. Przyciski są niepotrzebne.
Marian Kowalczyk (80 l.) – Autobusy teraz są bardzo brudne i nawet przez rękawiczkę strach dotknąć tych guzików. Poczekajmy do lata!
Paweł Wodnicki (22 l.) - Wszystko się powoli otwiera, więc niech i w komunikacji miejskiej wszystko wraca do normy. Odblokujmy te przyciski!
Urszula Grabowska (67 l.) – Wygodniej, jak kierowca nam otwiera drzwi. Jest bezpieczniej.