Ludzkie szczątki odkryto w środę podczas rozpoczętych niedawno wykopalisk przy ul. Rakowieckiej. Powstaje tam Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Archeolodzy i eksperci z IPN rozpoczęli badanie terenu należącego do dawnego więzienia, na którym w latach 50. ubiegłego stulecia wybudowano tzw. spacerniaki.
W tej chwili mamy do czynienia ze szczątkami co najmniej siedmiu osób. Na razie trudno jest stwierdzić do kogo należą. Nie wykluczamy, że mogą to być ofiary terroru nazistowskiego lub stalinowskiego, ale dopiero szczegółowe badanie pomoże nam to zweryfikować. Za kilka dni być może podamy coś więcej – powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, który kieruje pracami poszukiwawczymi.
Nie chciał spekulować, czy - być może - któreś z tych szczątków mogą należeć do gen. Augusta Fieldorfa "Nila" lub rotmistrza Witolda Pileckiego. Wcześniej nie udało się ich odkryć podczas wykopalisk na tzw. Łączce na Powązkach.
Na terenie mokotowskiego więzienia archeolodzy odkopali kilka jam grobowych. Doły są równo wykopane, położone równolegle do siebie. Szczątki leżały w nich bezpośrednio w ziemi, nie w trumnach. Najnowsze odkrycie to siedem szkieletów w pobliżu dawnego więziennego szpitala. Kości jednej z ofiar świadczą o tym, że została wrzucona do dołu twarzą do ziemi, z ręką zgiętą pod brzuchem.
Nie możemy więc mówić o żadnym tradycyjnym pochówku, tylko jakichś dramatycznych okolicznościach śmierci i pogrzebania – zwraca uwagę wiceprezes IPN.
Wykopaliska potrwają jeszcze kilka tygodni.
Do przebadania w obecnym etapie prac mamy około 1,5 hektara, dlatego zaplanowaliśmy nasze działania na miesiąc. Dopiero po zakończeniu prac będziemy mieć pewność, że żadne szczątki nie pozostały w ziemi – dodaje wiceprezes IPN.