Przysypał jego ciało ziemią i liśćmi. Odnalezienie ciała Dawidka

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express Przysypał jego ciało ziemią i liśćmi. Odnalezienie ciała Dawidka

Odnaleziono ciało 5-letniego Dawidka. Śledczy zdradzili, jak wyglądały poszukiwania

2019-07-22 12:15

Poszukiwania 5-letniego Dawidka trwały od 10 lipca. Była to największa akcja prowadzona przez polską policję. Do ostatniej chwili wierzono, że uda się odnaleźć żywego chłopca. Finał poszukiwań okazał się tragiczny. W sobotę policjanci znaleźli ciało 5-latka. Śledczy zdradzili nam szczegóły poszukiwań.

Paweł Ż. zabrał Dawidka z domu dziadków około godziny 17.00. Następnie odjechali szara skodą w kierunku lotniska Chopina. Około godziny 18 mężczyzna zadzwonił do żony grożąc, że nie zobaczy już dziecka. Matka chłopca zgłosiła zaginięcie Dawidka na komendzie w Grodzisku Mazowieckim dopiero około godziny 23.20. Myślała, że wcześniejsze ostrzeżenia męża to kolejne złośliwości. Wcześniej miało dochodzić do podobnych sytuacji, a ojciec Dawidka miał znęcać się nad żoną. Tuż po złożeniu zawiadomienia przez mamę Dawida, czyli w nocy z 10 na 11 lipca, ruszyły poszukiwania chłopca.

Całonocne poszkiwania nia przyniosły skutku. Z samego rana śledczy poprosili media o nagłośnienie sprawy. Wraz z nagłośnieniem sprawy do policjantów zaczęły napływać setki informacji. Jak informują śledczy, każdy trop został starannie sprawdzony.

Dwutorowe działania

- Od początku prowadziliśmy działania dwutorowo. Braliśmy pod uwagę zarówno to, że chłopiec znowu żyje i może potrzebować pomocy, jak i to, że ojciec mógł zabić dziecko, a następnie popełnić samobójstwo - mówi śledczy.

Policjanci sprawdzali, czy w pobliżu trasy pomiędzy Grodziskiem Mazowieckim a Warszawą nie ma dziecka wymagającego pomocy - zagubionego, rannego, w pułapce. To było zadanie dla policjantów prewencji, działających w dużych grupach, pododziałach zwartych. Przeszukiwali ogromne obszary. W pomoc byli zaangażowani także strażacy, żołnierze i mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego. W akcji wykorzystano drony, helikoptery, a nawet psy tropiące.

Oprócz wymienionych działań, w Komendzie Stołecznej Policji został utworzony specjalny sztab. Trafili do niego najbardziej doświadczeni policjanci operacyjni. To ich zadaniem było odnalezienie ciała dziecka.

Obie grupy działały jednocześnie. Gdy grupa prewencyjna sprawdzała setki hektarów terenu, analitycy typowali miejsca, w których mógł przebywać ojciec dziecka 10 lipca w godzinach pomiędzy 17.00 a 20.52. Teren został podzielony na sektory. W działania zaangażowano setki policjantów pionu operacyjnego. Zwracano szczególną uwagę na ślady, które mogły wskazywać na próbę ukrycia zwłok. Każdego dnia eliminowano kolejne miejsca przesuwając się wzdłuż trasy Grodzisk Mazowiecki - Warszawa. To właśnie w tym rejonie logował się telefon Pawła Ż., ojca chłopca i tam widziany był jego samochód.

Odnaleziono ciało Dawidka

20 lipca około godziny 13.00 odnaleziono ciało chłopca. Jeden z policjantów wypatrzył podejrzane miejsce. W wysokiej trawie przy brzegu zbiornika retencyjnego zauważono naruszony fragment ziemi przykryty liśćmi. Pod spodem leżało ciało 5-letniego Dawidka. Jak nieoficjalnie udało się nam ustalić, chłopiec miał kilka ran kłutych w okolicy serduszka. Prawdopodobne Dawidek został zabity przez własnego ojca. o 20.52 Paweł ż. rzucił się pod pociąg relacji Warszawa - Skierniewice.

Czytaj także: Zabił Dawidka nożem i przysypał liśćmi [WIDEO]

Dziś odbędzie się sekcja zwłok Dawidka, która wyjaśni szczegóły tajemniczej śmierci chłopca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki