Nasz śnieżny patrol na pierwszy ogień wziął Śródmieście, gdzie nie wszyscy zarządcy uporali się ze śniegiem. Przykład? Zasypany chodnik wzdłuż al. Jana Pawła II, o którym kilkakrotnie informowali warszawiacy. Próbujący dostać się do ronda Babka przechodnie nie przejdą tamtędy suchą stopą. O wywrotkę na kilkucentymetrowej warstwie rozdeptanego śniegu naprawdę nie jest trudno.
- Poinformowałam dział oczyszczania ręcznego, który przyśle tu ekipę sprzątającą - mówi Alina Książek (52 l.), inspektorka ZOM, z którą w towarzystwie strażników miejskich patrolowaliśmy ulice. Podobny los spotkał przejście dla pieszych u zbiegu Myśliwieckiej i Szwoleżerów. Oba miejsca zostaną uprzątnięte najszybciej jak się da, bo należą do miasta.
- Niestety, nie zawsze jest tak łatwo ustalić właściciela terenu, dlatego czasem na odśnieżenie trzeba trochę poczekać - zaznacza starszy insp. Ireneusz Calski (45 l.) z oddziału straży miejskiej w Śródmieściu.
Na szczęście z chodnikiem wzdłuż al. Solidarności poszło szybko. Sygnał z prośbą o odśnieżanie poszedł rano, a pod godz. 12 na miejscu pracowało już ponad 40 osób zatrudnionych przez miasto w ramach programu Czysta Warszawa. Po kilkudziesięciu minutach spod śnieżnej brei wyłoniła się szeroka uprzątnięta ścieżka. - Najważniejsze, by spokojnie minęły się dwie osoby i mógł przejechać wózek - przypomina st. insp. Ireneusz Calski.
Napotkani w mieście warszawicy kibicowali naszej akcji.