Odśnieżcie nam stolicę

2009-12-22 2:20

Z duszą na ramieniu i rękoma kurczowo trzymającymi poręcze - tak wczoraj schodzili do metra warszawiacy. Na prowadzących na stacje schodach zalegały grube warstwy śniegu, a ekip sprzątających ze świecą szukać. - Przecież tu można się zabić! - komentowali wściekli pasażerowie.

Pośpiech przy wchodzeniu na stacje metra był wczoraj zdecydowanie niewskazany. Wiodące do nich granitowe stopnie przypominały ślizgawki - nieodśnieżone, a nawet nieposypane piachem. Najgorzej było między Kabatami a Polem Mokotowskim.

- Ciągle ich zima zaskakuje! Siedzą po tych pakamerach i się grzeją, a tu zęby do reszty można wybić - oburza się Leokadia Jarosz (86 l.) na widok tonących w śniegu stopni na stacji Racławicka.

Krzysztof Malawko (54 l.), rzecznik Metra Warszawskiego, zapewnia, że ekipy sprzątające, które są na każdej stacji, na bieżąco odśnieżają schody i posypują je piachem. - Niestety, gdy śnieg sypie non stop, tam gdzie są niezadaszone wejścia, ciężko nadążyć z jego usuwaniem - przyznaje. Prosi też, by warszawiacy, którzy uznają, że schody wymagają ponownego odśnieżenia, informowali o tym dyżurnego stacji. - Można wykorzystać do tego na przykład żółty telefon - radzi Malawko.

Niewiele lepiej było też na chodnikach. Droga po przedświąteczne zakupy to gehenna. Najgorzej miały matki z dziećmi, zwłaszcza tymi w wózkach. Małe kółka grzęzły w zwałach śniegu zalegających na chodnikach. Niektóre mamy przesadzały dzieci na sanki. - Wózek dziś nie nadaje się do jazdy - powiedziała nam pani Małgorzata (29 l.), która z synkiem Kacprem (3 l.) wybrała się na zakupy. - Jedynie ze sznurkiem od sanek w jednym ręku i torbą w drugim jestem w stanie wrócić do domu po tych zwałach śniegu - denerwowała się.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki