Świadkiem awantury był fotograf Mariusz Konfiszer, który wyjął telefon i zrobił zdjęcie psu, który stał się powodem sporu. - Wsiadłem do tramwaju przy Dworcu Wileńskim. Nie wierzyłem, gdy zobaczyłem na siedzeniu psa, i jego właścicielkę, czyli młodą kobietę ubraną w kołnierz z prawdziwego futra. Na moim przystanku nie wsiadło wielu ludzi, w tramwaju było jeszcze sporo wolnego miejsca. Sytuacja zmieniła się jednak na następnym - relacjonował.
WARSZAWA - jak podróżować, porady i ciekawostki
Tramwaj linii 6 jechał w kierunku pętli Gocławek. - Przez chwilę nikt nie zwracał uwagi na psa, ale potem znalazła się młoda kobieta która chciała usiąść na jego miejscu. Poprosiła o zabranie zwierzęcia. Rozpoczęła się pyskówka - dodał.
Fotograf słyszał, jak ludzie komentowali zachowanie właścicielki czworonoga. - Atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca, aż w końcu Pani zdjęła psa z siedzenia. Okazało się jednak, że na siedzisku pozostał piach. Kobieta, która chciała usiąść kazała go sprzątnąć, ale po chwili sama go zebrała i rzuciła w opiekunkę zwierzęcia - mówił.
W rozmowie z Super Expressem, Konfiszer przyznał, że pies bardzo się wystraszył, a właścicielka znów posadziła go na siedzeniu za przystankiem przy rondzie Wiatraczna.