Polecany artykuł:
Ryby uwięzione pod taflą lodu unosiły się na odcinku około stu metrów. Internauci zauważyli też w pobliżu fragmenty porąbanego lodu. Pojawiły się głosy, że ktoś musiał zabrać martwe zwierzęta do domu.
Do sprawy odniosło się Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. "Ryby usnęły z przyczyn naturalnych. Podobne zdarzenia w tym miejscu Wisły były zauważane również w przeszłości. Zdarzenie to jest naturalnym następstwem występowania bardzo niskich temperatur i nie ma związku z żadnymi działaniami osób trzecich" - czytamy w oświadczeniu.
Polski Związek Wędkarski w Warszawie również podkreśla, że śnięcie ryb miało związek z mrozami, które w tym okresie nawiedziły Mazowsze. Z powodu nagromadzenia kry ryby miały schronić się na płyciźnie. "Niestety, ciężkie mrozy sprawiły, że w tym rejonie na płytkiej wodzie zalegała gruba warstwa lodu, która dodatkowo zaczęła bardzo szybko przyrastać w trakcie nocnych ochłodzeń. Ryby, które chciały się tam schronić wpadły w pułapkę, uwięzły i po prostu zamarzły" - oświadcza PZW, jednocześnie zaznaczając, że ten rejon Wisły jest objęty ochroną obszarową, a wszystkie interwencje człowieka są ograniczone i muszą zostać zaakceptowane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
CZYTAJ TEŻ: Podczas spaceru znalazła... jaszczurkę z Australii. "Była wyziębiona"
CZYTAJ TEŻ: Łowił ryby, gdy burza wywróciła jego łódkę. Zginął na miejscu