W Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie przy ul. Spartańskiej, gdzie mieści się jeden z punktów szczepień przeciw Covid-19, odbywają się szczepienia zarówno seniorów, kombatantów wojennych i powstańców warszawskich, jak i pacjentów z grupy zero.
"Mamy sporo pacjentów, ponieważ jesteśmy jednocześnie szpitalem węzłowym i punktem populacyjnym" – wyjaśniła dr Gabriela Sujkowska, dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych szpitala.
Placówka zdecydowała się rozwinąć duży punkt szczepień i z uwagi na to, zawnioskowała o wsparcie żołnierzy WOT. W szczytowym momencie dostaw szczepionek, na Spartańskiej szczepiono nawet 600 osób dziennie. "To była intensywna praca od godz. 8 do 23" – zaznaczyła dr Sujkowska. W chwili obecnej placówka szczepi około 200 osób dziennie. "Ostatniego dnia otrzymaliśmy więcej szczepionek, więc łącznie odbyło się 240 szczepień, przy czym około 20 zapisanych osób nie pojawiło się na wyznaczony termin" – wyliczyła.
Szczepienia są planowane z wyprzedzeniem. Placówka potwierdza telefonicznie termin iniekcji. "Jeżeli chodzi o szczepienia grupy zero, to dzwonią żołnierze WOT, w przypadku szczepień populacyjnych, system wysyła automatycznie SMS-y z potwierdzenie dni i godziny szczepienia" – zaznaczyła dr Sujkowska.
Dopytywana, skąd w takim razie biorą się kolejki, wyjaśnia, że mimo iż pacjenci otrzymują informacje, na którą godzinę mają się stawić, często przychodzą dużo wcześniej. "Szczególnie seniorzy potrafią przyjść dwie, a nawet trzy godziny wcześniej" – wyjaśniła. "Być może boją się, że zabraknie szczepionek. Niemniej jednak, efekt jest taki, że przez to robią się korki, tłok w poczekalniach, kolejki przed punktem szczepień" – przyznała.
Zapewniła przy tym, że placówka na bieżąco stara się rozwiązywać takie problemy. "Jeśli w danym dniu otrzymamy więcej szczepionek i mamy więcej zapisanych pacjentów, ściągamy dodatkowych lekarzy i uruchamiamy dodatkowe stanowiska szczepień" – zapewniła dr Sujkowska.
"Wiemy też odpowiednio wcześniej, ile szczepionek dostaniemy, więc jeśli ma ich przyjść mniej niż zaplanowano, informujemy pacjentów, że przesuwamy ich terminy" – dodała.
Zgodnie w wytycznymi ministerstwa zdrowia, placówka stosuje odpowiednie preparaty do szczepienia wyznaczonej grupy pacjentów. Seniorzy 70+ oraz pacjenci z gr. 1b szczepieni są preparatami firm Moderna i Pfizer. Pacjenci z grupy zero, w tym farmaceuci czy rehabilitanci, których szczepienia nadal trwają, szczepieni są AstrąZeneką. "I tu zaczynają się problemy, bo mamy dużo odmów, pacjenci rezygnują i nie chcą szczepić się preparatami AstraZeneca" – przyznaje dr Sujkowska. Pytana, jak dużo jest tych odmów, wyjaśnia, że ok. 30 procent pacjentów zapisanych na listę szczepień w placówce przy Spartańskiej, odmawia przyjęcia tej szczepionki.
Dr Sujkowska zapewniła, że dla placówki nie stanowi to większego problemu, jeśli te odmowy zgłaszane są z wyprzedzeniem, ponieważ wówczas żołnierze WOT wydzwaniają kolejne osoby z listy zapisanych na szczepienie i zapraszają na wcześniejszy termin. "Natomiast dużo gorsza dla nas sytuacja stwarza się wówczas, gdy pacjent potwierdza wizytę, zapewnia, że przyjdzie, a ostatecznie nie przychodzi" – podkreśla. "Takie sytuacje niestety zdarzają się często" – dodała. "To spora nieodpowiedzialność, bo musimy wtedy wydzwaniać inne osoby z grupy zero, żeby w ciągu godziny bądź dwóch przyjechały się do nas zaszczepić" – zaznaczyła.
Przyznała, że szczęśliwie szczepionki AstryZeneki mają dłuższy termin ważności, jednak przypomniała, że w chwili, gdy fiolki zostaną otwarte, trzeba je zużyć. Dopytywana, ile dawek szczepionki marnuje się w ten sposób, dr Sujkowska zapewnia, że żadna. "Nie utylizujemy żadnych szczepionek, ponieważ mamy ogromne wsparcie żołnierzy WOT, którzy dzwonią do pacjentów" – podkreśliła. "Szczepimy również kombatantów wojennych, których żołnierze przywożą na miejsce szczepień, jeśli zajdzie taka potrzeba" - powiedziała.
W placówce poza punktem szczepień nadal działa szpital. W porównaniu z pozostałymi warszawskimi placówkami, nie jest duży. Jest w nim 250 łóżek. Decyzją wojewody od ostatniego piątku 84 z nich to teraz łóżka covidowe. W chwili obecnej większość jest już zajęta przez pacjentów zakażonych Covid-19.
"Aby wyznaczyć łóżka covidowe, musieliśmy zamknąć pięć oddziałów: geriatrię, rehabilitację, rehabilitację kardiologiczną, ortopedię i neuroortopedię" – poinformowała dr Sujkowska. "Ponadto z trzech oddziałów reumatologicznych (klinika reumatologii, klinka tkanki łącznej i reumatologia dziecięca), musieliśmy zrobić jeden, gdzie przyjmujemy pacjentów najciężej chorych i wymagających" - dodała.