W stolicy rozpoczął się kolejny Strajk Kobiet. Tym razem, jest on szczególny ponieważ został zorganizowany w święto płci pięknej. Na ulicę Warszawy wyszła demonstracja pod hasłem „Dzień bez kompromisów”. Udział w wydarzeniu zapowiedziało w internecie kilka tysięcy osób. Można się było spodziewać sporych utrudnień w centrum. Jak się jednak okazało, policjanci lekko przesadzili z obstawą tego wydarzenia. - Są tu setki policjantów. Wszędzie pełno radiowozów. Ustawiają barierki. Tworzą kordon, przez który nie da się przedostać. Jednak odnoszę wrażenie, że jest tu więcej policji i przedstawicieli mediów, niż samych protestujących. Nie wiem czy jest tu 200 osób - stwierdził nasz reporter Amadeusz Calik.
Zebrani protestujący jednak nie odpuszczą. Słychać wulgarne hasła i wyzwiska kierowane w stronę partii PiS. - Mam nadzieję, że kiedyś Polska będzie normalna, i że Kaczyński będzie wspomnieniem - karykaturą, memem, z którego będziemy się śmiać - mówi do mikrofonu Marta Lempart, organizatorka zgromadzenia. - Będziemy tutaj długo, a panowie będą sterczeć - dodała.