Emilek Mielnik (8 l.) urodził się jako wcześniak w szóstym miesiącu ciąży. Był bardzo osłabiony, a lekarze długo walczyli o jego życie. Zaraz po porodzie okazało się, że chłopczyk nie ma jednej nerki, druga nie jest w pełni wydolna. Cały czas był leczony, jego rodzice robili wszystko, by zapewnić mu normalne warunki do życia. Po kolejnych badaniach okazało się, że jedyna nerka dziecka pracuje na 40 procent. Emil nie mógł normalnie oddawać moczu, więc postanowiono, żeby do jego układu moczowego podłączyć worek urostomijny, dzięki któremu mocz wydalany jest z pominięciem znacznej części przewodów moczowych. Ale to nie wszystko, co los zgotował niewinnemu dziecku...
Kiedy jego sytuacja zdrowotna została już w miarę opanowana, ostatniego dnia grudnia ubiegłego roku zmarła mama Emilka Lena (+48 l.). Od jego urodzenia walczyła z zatruciem ciążowym. Wychowaniem Emilka zajął się tata Mikołaj Mielnik (62 l.), którego również los nie oszczędził. Dwa miesiące po śmierci żony Leny dowiedział się, że ma raka płuc. Gdy wykryto chorobę była już w ostatnim nieoperacyjnym stadium. Pan Mikołaj musiał porzucić pracę. Teraz ojciec z synem żyją za rentę rodzinną 1600 zł po zmarłej Lenie i ze świadczenia 800 plus.
- Na dodatek płacę hipotekę za mieszkanie w wysokości 2400 zł. Żyjemy z oszczędności, ale niedługo się skończą i zostaniemy na lodzie - opowiada pan Mikołaj tata Emilka.
"Wiem, że czas mojego życia kończy się". Zrozpaczony ojciec szuka nowej rodziny dla 8-letniego Emila
Pan Mikołaj złożył wniosek do MOPR w Siedlcach o wydanie orzeczenia, że Emil wymaga całodobowej opieki, co przełożyłoby się na świadczenie w wysokości ponad dwóch tysięcy złotych. Niestety urzędnicy odrzucili wniosek. Mężczyzna matrwi się o to, co się stanie z jego synem. - Wiem, że czas mojego życia kończy się. Emil też to wie i dzielnie radzi sobie z tą sytuacją. Proszę więc, by jacyś dobrzy ludzie adoptowali mojego wspaniałego synka. Nie wyobrażam sobie Emilka w domu dziecka. Procedura adopcyjna została już wszczęta. Synek oprócz tego, że musi chodzić z workiem jest normalnym wesołym dzieckiem. Czekamy na osoby, które przygarną moje dziecko - apeluje zrozpaczony ojciec. Jedna rodzina rozmawiała już w sprawie adopcji chłopca, ale zrezygnowała, "bo przestraszyła się worka Emilka".
Osoby chcące pomóc panu Mikołajowi proszone są o kontakt poprzez naszą redakcję: [email protected] lub tel. 22 51 59 111.