Nie ustają poszukiwania Krzysia Dymińskiego
Mija kolejny miesiąc poszukiwań Krzysia Dymińskiego. 16-latek ostatni raz rozmawiał ze swoimi rodzicami i znajomymi 26 maja minionego roku. Pod osłoną nocy opuścił miejsce zamieszkania, udał się w kierunku stolicy. Wiadomo, że Krzysiek wyszedł z domu i poszedł na przystanek. Wsiadł w autobus i dojechał nim aż w okolicę Ronda Daszyńskiego. Później kamery monitoringu złapały chłopaka w rejonie Dworca Gdańskiego, Parku Traugutta, aż w końcu kontakt z nastolatkiem urwał się przy moście Gdańskim.
Rodzice nastolatka nie tracą jednak nadziei na szczęśliwy powrót ukochanego dziecka. Sprawdzają każdą poszlakę, każdy sygnał, że gdzieś widziano Krzysia.
Ojciec zaginionego Krzysia Dymińskiego szukał syna w Wiśle. Wyłowił zwłoki
W sobotę, 23 marca, ojciec chłopaka pływał z przyjacielem po Wiśle, przeczesując zarośla. Mężczyźni dokonali makabrycznego odkrycia. O gałęzie zaczepione były ludzkie zwłoki! Natychmiast wezwali służby. Strażacy przy wsparciu policjantów wydobyli ciało na brzeg.
Informacje te potwierdziła policja.
- O godz. 11:38 otrzymaliśmy zgłoszenie o znalezieniu zwłok NN w Wiśle niedaleko mostu Północnego - przekazał w rozmowie z "Super Expressem" Jacek Wiśniewski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodał, wyłowione zwłoki znajdują się w stanie znacznego rozkładu. Na razie udało się jedynie ustalić, że jest to mężczyzna. Funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora prowadzą czynności.
Czy to zaginiony Krzysiek Dymiński?
Odpowiedź na to pytanie będzie znana dopiero po ustaleniu tożsamości wyłowionego z Wisły mężczyzny. "W naszej ocenie to nie Krzysztof" - powiadomiła za pośrednictwem mediów społecznościowych rodzina zaginionego nastolatka. - Dziękujemy Wam za wsparcie, które odczuwamy codziennie. Dzięki Wam, kiedyś i my zaznamy spokoju - dodała.
Listen on Spreaker.