W kilka dni po zgłoszeniu kradzieży biżuterii przez właścicielki sklepów jubilerskich prowadzonych w jednej z wilanowskich galerii handlowych policjanci ustalili dwóch podejrzanych. Praca operacyjna doprowadziła kryminalnych do 36-letniego obywatela Gruzji oraz jego 29-letniego wspólnika. Obaj mężczyźni przyjechali do Warszawy, ale nie osiedlili się na stałe pod żadnym adresem, nie mieli też zamiaru znaleźć pracy. Chcieli się wzbogacić, kradnąc biżuterię.
Sposób ich działania był zawsze podobny. Zaopatrzeni w klucze do otwierania gablot jubilerskich oraz specjalną torbę wyłożoną folią zagłuszającą alarmy w bramkach kasowych, we dwóch wchodzili do sklepów. Korzystali z faktu, że personel jest zajęty klientami. Jeden z podejrzanych obserwował otoczenie, a następnie dawał znak drugiemu, który otwierał gabloty i wyjmował bransoletki, łańcuszki i pierścionki. Po kradzieży opuszczali sklep i kierowali się do granatowej skody pozostawianej na parkingu.
CZYTAJ TEŻ: Razem z kurzem znikała biżuteria. Ukrainka kradła podczas sprzątania, a jej mąż sprzedawał "fanty"
Policjanci rozpracowali sposób postępowania Gruzinów. Kiedy na jednym z parkingów zauważyli podejrzanych, ruszyli za nimi. Mężczyźni właśnie szykowali się do kolejnego skoku. Cały czas kontaktowali się ze sobą telefonicznie. Rozglądając się nerwowo, weszli do jednego ze sklepów jubilerskich i tam zostali zatrzymani przez kryminalnych, zanim zdążyli popełnić kolejne przestępstwo.
Obaj podejrzani trafili do policyjnego aresztu, a następnego dnia usłyszeli po trzy zarzuty kradzieży i kradzieży z włamaniem. Na wniosek wilanowskich policjantów i prokuratora mokotowski sąd aresztował ich na 3 miesiące. Gruzinom grozi kara do 10 lat więzienia.