Opiekunka planowała wziąć ślub ze starszym od siebie o 42 lata mężczyzną. Zabrała go nawet do Urzędu Stanu Cywilnego. - Ojciec nie wiedział, jak nazywa się jego narzeczona. Nie potrafił podać jej imienia ani nazwiska. Sam nie wiedział, czy jest żonaty, czy jest rozwodnikiem. Wspomniał, że jest oficerem i ma ordynansa - opowiadał dziennikarzowi TVN syn 95-letniego kombatanta. Ostatecznie do ślubu nie doszło, ale to nie zakończyło problemów. Rodzina pana Emiliana odkryła, że z jego domu znikają oszczędności. Zawiadomiono prokuraturę, która szybko umorzyła dochodzenie.
Staruszek zrzekł się mieszkania
Jak ustalił reporter "Uwagi" kobieta znalazła prawnika, który zorganizował podpisanie umowy notarialnej. Mężczyzna zrzekł się mieszkania w centrum Warszawy w zamian za dożywotnią opiekę. Reporter "Uwagi" ustalił, że usługa kosztowała opiekunkę 50 tysięcy złotych. Zarówno prawnik jak i zaprzyjaźniona z nim pani notariusz nie mają sobie nic do zarzucenia. Oboje twierdzą, że pan Emilian był świadomych swoich decyzji. - To była decyzja pana D., nie moja. To on zaproponował ślub, a nie ja - tłumaczyła reporterowi Uwagi.
Rodzina pana Emiliana: "Czujemy się oszukani"
W zeszłym roku sąd skazał opiekunkę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu za to, że doprowadziła schorowanego mężczyznę do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Mimo to, rodzina zmarłego już pana Emilia nadal nie odzyskała mieszkania. - Czujemy się oszukani i przegrani. To mieszkanie miało być moje i jest to zapisane w testamencie – nie kryje żalu pan Mariusz.