Legionowo. Opiekunki wyzywały dwulatki w żłobku
Wracamy do sprawy z Legionowa, która wstrząsnęła opinią publiczną. Opiekunki grupy dwulatków w żłobku "Motylkowy Świat" wyzywały swoich małych podopiecznych! Jeden z rodziców umieścił w zabawce swojej pociechy podsłuch i nagrał zachowanie kobiet względem malców. Na nagraniu, które trafiło w ręce dyrektorki placówki, słychać: "Czego ryczysz, przestań płakać, zaraz wystawię Cię na zimno", "Co żeś zrobił, debilu" i "Nie życzę ci źle, ale dobrze byłoby gdybyś zachorował". Co więcej, opiekunki miały używać wulgaryzmów w rozmowach pomiędzy sobą w obecności dzieci, a także notoryczne odbierać prywatne telefony podczas pracy, zaniedbując opiekę nad maluchami.
Dyrektorka zawiadomiła o sprawie urzędników legionowskiego ratusza, prezydenta miasta, a także pracownika wydziału oświaty i miejskiego prawnika. Podczas wyjaśniania sytuacji okazało się, że to dwie panie wyzywały dzieci, jednak trzecia nie reagowała. Dlatego wszystkie trzy poniosły konsekwencje.
Czwarta opiekunka pracująca z tą grupą dzieci pozostała na stanowisku. W czasie, który zarejestrowały nagrania, przebywała na urlopie, więc nie było dowodów, że również ona zachowywała się źle względem swoich podopiecznych.
Opiekunki wyzywały dzieci, bo miały "gorszy dzień"
Dyrektorka żłobka "Motylkowy Świat" w rozmowie z reporterem "Faktu" przekazała, że zaraz po zapoznaniu się z nagraniami i skargą rodzica, wezwała swoje trzy pracownice na dywanik. Kobiety tłumaczyły swoje naganne zachowanie "gorszym dniem"!
Sprawą zajęła się policja prokuratura
Zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa w żłobku zgłosili na policję zarówno rodzice, jak i dyrektorka placówki. Sprawą zajęła się również prokuratura. Trwa przesłuchiwanie świadków i gromadzenie materiału dowodowego.
Do zdarzenia w oficjalnym komunikacie odniósł się również legionowski ratusz, który zapewnił, że "rodzice dzieci z grupy, w której doszło do nieprawidłowości, będą mogli skorzystać z bezpłatnych konsultacji z psychologami na temat stanu emocjonalnego dziecka oraz sposobów jego wspierania".
Władze miasta zaznaczyły również, że nie będą tolerować takich zachowań i zawsze zostaną wyciągnięte natychmiastowe konsekwencje wobec osób bezpośrednio w nie zaangażowanych. "Nie ma naszej zgody na jakąkolwiek formę nagannych zachowań wobec dzieci, nawet słownych"- czytamy w komunikacie.