Pomysłodawcą całej akcji jest Wojciech Kot, sadownik z podgrójeckiego Uleńca, który wzoruje się na podobnych działaniach rolników z Włoch i Hiszpanii. Ze swoim pomysłem zgłosił się do burmistrza Grójca Dariusza Gwiazdy, który natychmiast się zgodził. - To pewnie nie wyeliminuje koronawirusa w Grójcu, bo przecież każdy może go przywieźć z zewnątrz. Jednak opryski powinny go ograniczyć. Poza tym ważny jest także element psychologiczny: że nie poddajemy się, nie jesteśmy bierni, tylko działamy i walczymy - powiedział w rozmowie z se.pl burmistrz Gwiazda.
W Warszawie zmarł kolejny zarażony koronawirusem!
Cała akcja zacznie się w piątek o godz. 22, kiedy to na ulice wyjadą traktory z opryskiwaczami. Wcześniej prezydent miasta zapowiada akcję informacyjną, aby ludzie nie wychodzili z domów i zabrali samochody z głównych ulic. - To mocny sprzęt, więc jeśli będziemy jechać środkiem ulicy, oprysk na pewno doleci w zakamarki jezdni oraz na chodniki - deklaruje Wojciech Kot. Przewiduje, że do piątej rano we trzech bez problemu objadą i opryskają wszystkie główne ulice Grójca, place i miejsca, gdzie zbierają się ludzie.
Ten ksiądz spowiada mimo koronawirusa. Zobacz, co robi aby się nie zarazić!
Jak powiedział nam burmistrz Grójca, cała akcja będzie kosztowała miasto zaledwie... 500 zł! Tyle wynosi koszt detergentu , który zostanie użyty. Jego głównym składnikiem jest podchlorynu sodu, który wg naukowców całkowicie eliminuje koronawirusa. Sprzęt, paliwo i swoją pracę sadownicy zapewniają nieodpłatnie. - Myślę, że takie działania zaczną się także gdzie indziej - mówi pan Kot.
Ta kobieta przewidziała pandemię koronawirusa! Sprawdź, co powiedziała!
A Dariusz Gwiazda radzi prezydentowi Trzaskowskiemu, aby skontaktował się z podwarszawskimi sadownikami. Jest oczywiste, że koszty podobnej akcji w Warszawie byłyby wielokrotnie wyższe, ale i tak stanowiłyby zaledwie ułamek tego co już stolica wydała na walkę z koronawirusem.
W czasach pandemii warszawiacy wspierają lokalnych rzemieślników!