>>> KLIKNIJ I ZOBACZ NAJNOWSZE INFORMACJE O ŚMIERCI MAGDALENY PYTKI <<<
SOBOTA
Dzień Magda spędza w towarzystwie swojej koleżanki Oli w Warszawie.
Dziewczyny spotykały się często i dużo ze sobą rozmawiały. W tym czasie Magda rozmawiała też przez telefon ze swoim byłym ukochanym – Michałem. O czym? Tego nie wiemy. Wiadomo natomiast, że od miesiąca nie byli już razem.
NIEDZIELA
Ok godz. 10.30 dziewczyna wraca do rodzinnego domu w Wojciechowicach.
- Weszła załamana. Widać było, że coś jest nie tak. Ale nie chciała powiedzieć co się stało – opowiada nam załamana matka 26-latki.
Chwilę przed godz. 11 Magda przebiera się i mówi, że wychodzi z psem na spacer.
To było ostatnie słowa młodej kobiety wypowiedziane do rodziców. Kobieta najprawdopodobniej przez jakiś czas spacerowała z psem po okolicy. Przez las doszła do mostku przy drodze głównej. Tam policyjny pies, który w poniedziałek pomagał w poszukiwaniach, zgubił ślad.
Magdalena najprawdopodobniej tą samą drogą wracała w stronę domu. Ale już do niego nie dotarła. Powiesiła się na gałęzi w pobliskim lasku – ok. 300 metrów od domu.
Po godz. 12 pies – Monster (owczarek niemiecki) - wraca do domu sam.
Zaniepokojona rodzina powiadomiła policję i straż pożarną.
NIEDZIELA
Ok. godz. 21 rozpoczynają się oficjalne poszukiwania.
Przeczesywano pobliską okolicę - bezskutecznie.
WTOREK
Rano ojciec Magdy, Andrzej Pytka, dostrzega nerwowość psa, który kręci się po posesji i poszczekuje. Mężczyzna daje mu do powąchania kurtkę córki i wypuszcza go wolno. Owczarek natychmiast prowadzi mężczyznę do swojej pani.
Ojciec zobaczył Magdę martwą: klęczała przy drzewie, podwieszona do gałęzi.
Chwilę później na miejsce przyjechały policja i karetka pogotowia. Nie było już kogo ratować.
Obejrzyj wzruszający wywiad z ojcem Magdy: