Wczoraj trumnę z ciałem prezydenckiego ministra można było oglądać w kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Żałobna msza święta oraz całonocne czuwanie rozpoczęły się o godz. 20. Już godzinę wcześniej przed kościołem zgromadzili się warszawiacy, którzy towarzyszyli zasłużonemu dla stolicy i kraju politykowi w ostatniej drodze. Wszyscy, którzy znali prezydenckiego ministra, nie kryli żalu i smutku po jego odejściu.
Patrz też: Pierwsze pogrzeby ofiar katastrofy w Smoleńsku - Polska płacze po Was
Władysław Stasiak był m.in. pracownikiem Najwyższej Izby Kontroli i zastępcą prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego (61 l.). W Ratuszu odpowiadał za bezpieczeństwo publiczne, działalność straży miejskiej oraz ewidencję ludności, ochronę zdrowia, sport i kulturę fizyczną.
Podczas swojej prezydentury wspierał warszawiaków, jak tylko potrafił. Kiedy mieszkańców podpalonego bloku przy al. Solidarności w 2004 roku czekała ewakuacja, wiceprezydent zapewnił im suchy prowiant, napoje i gorący posiłek... za własne pieniądze. Do tego gestu nigdy oficjalnie się nie przyznał.
Tragicznie zmarły szef Kancelarii Prezydenta RP zostanie pochowany dziś na Wojskowych Powązkach. O godz. 10 w kościele św. Anny odbędzie się nabożeństwo żałobne. Po tej ceremonii trumna zostanie przewieziona na cmentarz.