W piątek z samego rana do 85-letniej mieszkanki z Woli zadzwonił telefon. Miły męski głos przekonywał kobietę, że są spokrewnieni i tylko ona dzięki pożyczce może uratować mu życie.
Mężczyzna chciał 90 tys. zł, ale staruszka oznajmiła, że z konta jest w stanie wypłacić jedynie 20 tys. zł. - Mężczyzna natychmiast się zgodził i zaproponował, że do banku samochodem zawiezie 85-latkę jego przyjaciel - opowiada podkom. Joanna Banaszewska z komendy na Woli.
Bezczelny plan nie wypalił, bo pracownik banku zorientował się, że obsługiwana przez niego klientka padła najprawdopodobniej ofiarą oszustwa "na wnuczka". Zanim wypłacił jakiekolwiek pieniądze, zadzwonił na policję. Paweł S. na widok mundurowych kompletnie oniemiał. - Potwierdziliśmy, że 27-latek nie jest w żaden sposób spokrewniony z kobietą - zapewnia podkom. Banaszewska.
Sąd umieścił 27-latka na trzy miesiące w areszcie, ale za oszustwo może posiedzieć za kratkami nawet 8 lat.