Wypadek, który wstrząsnął całym Otwockiem, wydarzył się w nocy z 7 na 8 stycznia tego roku. Około godz. 1, Lena S. (38 l.) wracała z pracy do domu. Kobieta przechodziła właśnie przez przejście dla pieszych na ul. Andriollego w centrum miasta. Wtedy właśnie uderzyła w nią pędząca z zawrotną prędkością terenówka. Kobieta zginęła na miejscu, a siła uderzenia porozrywała jej ciało. Jak ustalili śledczy, kierowca mercedesa nawet nie zwolnił, ślady na jezdni wskazywały, że wręcz docisnął pedał gazu. Kilka godzin później policjanci wyłowili rozbite auto z Wisły, a następnego dnia zatrzymali Artura S. (41 l.).
Wszystkie ślady i zeznania kolegów wskazywały, że to właśnie on prowadził terenowego mercedesa. Pirat nie przyznał się jednak. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sprytnie zeznał tylko, że spał pijany na tylnym siedzeniu auta i nie ma pojęcia, kto prowadził ani kto spowodował wypadek. Sąd jednak nie uwierzył w jego bajki i zamknął go w areszcie. Jednak nie zagrzał tam miejsca. Po kilku miesiącach odsiadki złożył wniosek o zmianę aresztu na poręczenie majątkowe.
- Prokurator przychylił się do tego wniosku. Łączna kwota poręczenia majątkowego oraz zabezpieczenia majątkowego na poczet ewentualnych kar to 50 tys. zł - wyjaśnia Jacek Gałązka, prokurator rejonowy z Otwocka. Jak ustalił "Super Express", Artur S. jest świetnie znany otwockim policjantom. - Pierwszy raz zatrzymywaliśmy go za rozbój. Miał wtedy 17 lat - wspomina jeden z nich. Później były kradzieże i jazda pod wpływem alkoholu. Artur S. był też kilka lat temu sprawcą poważnego wypadku na ul. Wawerskiej w Otwocku. Jednak mężczyzna nigdy nie trafiał za kraty. W piątek prokuratura wysłała do sądu kolejny akt oskarżenia przeciwko Arturowi S. Grozi mu nawet 12 lat za kratami. Ale najpierw pirat musi stawić się na rozprawie w sądzie...