Takiej pogodowej niespodzianki chyba nikt się nie spodziewał. Jeszcze nie tak dawno srogi mróz szczypał w nos i skuwał lodem chodniki i ulice, a już teraz za oknem czuć wiosnę! Po wyjątkowo niskich temperaturach sięgających poniżej -20 stopni Celsjusza, przyszły ciepłe, jakby majowe dni. W środę w Warszawie padł rekord ciepła w lutym. Jak podaje IMGW, w stolicy termometry wskazywały aż 17,5 stopnia Celsjusza! "Ostatnio tak ciepło w stolicy było w lutym 1990 roku, kiedy to zanotowano 17,2°C" - przypomniał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
To wręcz nieprawdopodobne! Takie temperatury są przecież w maju, w samym środku wiosny, a nie w lutym, gdzie zima powinna szaleć mroźna pogoda niczym w "Krainie lodu". Warto tutaj też wspomnieć, że Warszawa nie była w środę najcieplejszym miastem w Polsce. W miejscowości Pszenno w okolicach Świdnicy na Dolnym Śląsku termometry wskazały aż 21,3 stopnia! Oznacza to, że zabrakło zaledwie 0,1 stopnia do wyrównania rekordu 21,4 stopni z Makowa Podhalańskiego.
Czyżby wiosna nie mogła się już doczekać i chce wcześniej zawitać w stolicy? W czwartek temperatury również będą wysokie. Czy padnie kolejny rekord?