W pobliżu Portu Żerańskiego działają dwie firmy Figon i Zuza. Obie zajmują się składowaniem i segregacją odpadów. A ich działalność od lat dosłownie zatruwa życie okolicznym mieszkańcom. W ostatni weekend mieszkaniec zrobił zdjęcia pożaru na terenie dzierżawionym przez firmy. Nad dzielnicą unosił się toksyczny dym. - To jest jakiś koszmar. Wieczorem nie można normalnie otworzyć okna, bo szkodliwe opary są tak duszące- mówi Mateusz Senko. Problem wielokrotnie był zgłaszany do straży miejskiej, policji, urzędu dzielnicy Białołęka i WIOŚ-u.
Podczas ostatniej kontroli, która odbyła się od 1 do 21 czerwca pracownicy Biura Ochrony Środowiska skontrolowali firmę Figon. Było szereg uchybień. - Magazynowanie zbieranych odpadów odbywało się niezgodnie z warunkami posiadanej decyzji- mówi Krzysztof Gołębiewski naczelnik WIOŚ.
Teren wokół działki cały czas zapełnia się tonami gruzu, odpadów budowlanych i komunalnych, które przesypują się przez ogrodzenie. Dlatego w poniedziałek, po kolejnym pożarze mieszkańcy znów zgłosili sprawę do WIOŚ-u. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zapewnił nas, że sprawa nie zostanie zlekceważona. Sprawa trafiła też już do Biura Ochrony Środowiska Urzędu m. st. Warszawy, które przeprowadzi postępowanie w tej sprawie.