W warzywniaku, w którym sprzedawał pan Stanisław, przerażała ogromna kałuża krwi. Ślad po niedzielnym napadzie. Przed godz. 19, tuż przed zamknięciem, do sklepiku wpadł młody mężczyzna, zażądał pieniędzy i zaczął okładać emeryta najprawdopodobniej metalową pałką. Bił, aż mężczyzna upadł na ziemię w kałuży krwi. Okradł sklep i... uciekł. Szarpaninę widział przejeżdżający ulicą kierowca, ale zanim zawrócił, zaparkował i dobiegł, starszy pan już leżał prawie nieprzytomny. Trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie i w nocy zmarł. – Lekarze powiedzieli nam, że jeszcze nigdy takich obrażeń nie widzieli. Dziadek był zmasakrowany – mówi „Super Expressowi” pani Ewa z rodziny pana Stanisława.
Olek, wnuk pana Stasia, zaoferował natychmiast 20 tys. zł nagrody za wydanie mordercy ukochanego dziadka. „Jeśli ktoś ma jakieś informacje na temat napadu na mojego dziadka, płacę 20 tys. zł od ręki” – czytamy emocjonalny wpis wnuka w internecie. „To był człowiek, który pomagał ludziom. Był po prostu człowiekiem. Kto go znał, ten wie, że nie zasłużył na to. Znajdę cię, choćbym miał oddać wszystko, co mam. Nie zniszczę życia sobie, ale tobie tak” – napisał do bandziora Olek.
Tak straszna śmierć uwielbianego w Ząbkach pana Stanisława wstrząsnęła całą lokalną społecznością. – To był taki cudowny człowiek – mówią ze łzami w oczach mieszkańcy.
– Boże! Nie mogę uwierzyć. Znałam go od wielu lat. Przez 15 lat robiłam u niego zakupy. Oby dorwali tego drania, co go zabił! – mówi nam mieszkanka Ząbek Wiesława Wójcik (71 l.)