Na SOR w Grodzisku miała trafić młoda pacjentka z objawami wirusa. Na drzwiach pojawiła się informacja o tym, że jest podejrzenie koronawirusa i oddział jest zamknięty. Personel w maskach nerwowo krzątał się po korytarzu. Wejście na oddział był tylko na własną odpowiedzialność. - Poszłam na SOR po pomoc. A oni do mnie z tekstem, że jest podejrzenie koronawirusa. Dziewczyna jest w izolatce i że mogę zostać na własne ryzyko albo jechać na inny SOR – pisze jedna z mieszkanek.
Przeczytaj koniecznie o czym piszemy POŻAR W PRZEDSZKOLU na Wilanowie! Ogień pojawił się w pralni
Dyrekcja Szpitala Zachodniego twierdzi, że do lecznicy nie zgłosiła się pacjentka z podejrzeniem chińskiego wirusa. - Nie ma stwierdzonego ani podejrzewanego przypadku koronawirusa u nas w szpitalu. W związku z zaistniałą sytuacją dałam możliwość ograniczenia wizyt. Chodzi o bezpieczeństwo zarówno osób chorych, jak i zdrowych- tłumaczy Krystyna Płukis,dyrektor szpitala.