Horror rozpoczął się na dobre! Wczoraj rano stała cała Marynarska, nie sposób było wjechać we wszystkie ulice, na których wytyczono objazdy, czyli Cybernetyki, Rzymowskiego i Domaniewską. Przebić się z prowadzących do nich ulic też graniczyło z cudem. Stał zjazd z ulicy Rzymowskiego w Cybernetyki oraz w Marynarską, zakorkowana była nawet ulica 17 Stycznia aż do samej al. Krakowskiej.
- To, co dzieje się w godzinach szczytu, przechodzi ludzkie pojęcie! Wszyscy pchają się i nie patrzą na inne samochody! - mówi taksówkarz Paweł Cieślak (43 l.). Kierowcom puszczały nerwy, a na drogach panował samowolka. Każdy dwoił się, by jak najszybciej przedrzeć się do ul. Postępu. Niestety, takich pomysłów były setki, większość doprowadzonych do ostateczności kierowców łamała zakazy skrętu z Marynarskiej w ul. Postępu oraz w Wynalazek.
Na próbę wystawiona została także cierpliwość pasażerów komunikacji miejskiej. - Koszmarem jest to, co się dzieje teraz na tej drodze. Rano przez pół godziny przejechałam tylko trzy przystanki autobusowe! Ludzie wychodzą z pojazdów na ulice! - żaliła się Joanna Krupa (24 l.).
Najgorszy w tej sytuacji jest brak alternatywy. Wytyczone objazdy już przed remontem słynęły z korków. Teraz po prostu nie da się tamtędy przejechać. Autobusy również utknęły w zatorach, mimo że pozmieniano im trasy.
Drogowcy i urzędnicy powinni jak najszybciej zająć się paraliżem. Muszą wymyślić rozwiązania, które choć trochę poprawią sytuację w "Mordorze". Bo na razie okolica została totalnie odcięta od świata.