Kładka dla pieszych w ciągu ul. Przasnyskiej powstała jeszcze w listopadzie ubiegłego roku – utworzyła wygodne połączenie Woli z Żoliborzem nad torami kolejowymi. Mieszkańcy tej drugiej dzielnicy już od lipca mogą swobodnie korzystać z dojścia na perony. Wejście dla mieszkańców Woli było jednak zagrodzone przez PKP PLK – inwestora – metalowym płotkiem i taśmami. Ale kilka dni temu...zniknęły. - Kładka między Wolą a Żoliborzem otwarta. Na miesiąc przed rocznicą otwarcia stacji Warszawa Powązki pasażerowie z Woli i Żoliborza zyskali dostęp do peronów. Kłopot w tym, że mieszkańców nikt o tym nie poinformował – ogłosił radny Tomasz Keller.
- To nie my. My nie mamy uprawnień, żeby otworzyć przejście – zastrzegł rzecznik dzielnicy Wola, Mateusz Witczyński.
- To nie my usunęliśmy zabezpieczenia – wtóruje też Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK. I kolejarze wysłali pracowników, żeby znów zagrodzili wejście na kładkę. Nie może być otwarta do czasu wyjaśnienia sporu o chodnik prowadzący od ul. Słodowieckiej. - PKP nie chciało wyburzać budynku kolejowego i poprosiło dzielnicę o obejście terenu po działkach miejskich. Tam też wykonaliśmy chodnik – tłumaczy Mateusz Witczyński. Ale na taki wariant nie zgodził się Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Jego zdaniem inwestor nie zapewnił prawidłowego dojścia do drogi publicznej. Nakazał więc poprowadzenie równoległego chodnika przez tereny kolejowe – ale na drodze stoi właśnie… budynek PKP, częściowo na działce miejskiej. Kolej nie ma wyjścia. Zburzyć musi. - Wystąpiliśmy do dzielnicy o wydanie zgody. Czekamy na decyzję – mówi Karol Jakubowski z PKP PLK. Szacuje, że na rozbiórkę i wykonanie nowego chodnika potrzeba około miesiąca. - Do tego czasu wejście na kładkę musi pozostać zamknięte – dodaje Jakubowski.