Historia zaczęła się ostatniego dnia stycznia. Do kolejowego komisariatu policji zgłosiła się kobieta, która zgubiła telefon komórkowy warty ponad 1000 złotych. Podejrzewała ona, że urządzenie mogło jej wypaść w autobusie MZA linii 189, którym jechała przez Mokotów na przystanek przy ul. Goraszewskiej.
Sprawą zajęli się policjanci z Mokotowa. - Operacyjni ustalili, że telefon jest aktywny w sieci i działa z innym numerem karty SIM. W trakcie dalszych działań ustalili, kto obecnie go używa i gdzie zamieszkuje. Po czym złożyli mu wizytę - przekazał podkom. Robert Koniuszy.
42-letni kierowca autobusu był zaskoczony wizytą nieumundurowanych policjantów, ale szybko domyślił się, o co chodzi. Mężczyzna oddał smartfon funkcjonariuszom i wyjaśnił, że kiedy jeden z pasażerów przyniósł mu telefon, nie wiedział, co ma zrobić. Wyjął więc kartę SIM i zaczął używać go jak swój.
Polecany artykuł:
Policjanci zabezpieczyli przedmiot przestępstwa i zatrzymali kierowcę. 42-latek usłyszał już zarzuty, za które sąd może go skazać nawet na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem mokotowskiej prokuratury.