Tydzień bez awarii w metrze to ostatnio rzadkość. Wczoraj na stacji Młociny w pociągu nie chciały zamknąć się drzwi. Mimo prób pojazd musiał wrócić do stacji technicznej. Przez 15 minut jednak blokował wyjazd w kierunku Kabat.
Patrz: Metro znów zepsute! Tym razem nie działały drzwi
To spowodowało utrudnienia na całej linii. Co się znowu dzieje? - denerwowali się pasażerowie. Na niektórych stacjach na pociąg trzeba było poczekać nawet 15 minut, a podróż z placu Wilsona do stacji Centrum zajmowała aż 30 minut. Sprawą paraliżu w metrze zainteresował się stołeczny Ratusz.
- Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz zadzwonił do prezesa Metra Warszawskiego Jerzego Lejka, żądając wyjaśnień - mówi Bartosz Milczarczyk (33 l.), rzecznik miasta. Prezes rozłożył jednak ręce, twierdząc, że na uszkodzenia nie ma wpływu.
Sprawa tak częstych awarii nie ujdzie jednak uwadze kontrolujących metro służb. O ile wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza uspokoiły słowa jego podwładnego, to nie wszyscy tak łatwo dają za wygraną. Szczególnie, że tylko w grudniu doszło do czterech poważnych usterek, które spowodowały paraliż podziemnej kolejki w godzinach porannego szczytu.
Zobacz: Warszawa: rozkład jazdy na święta i Nowy Rok ZMIANY W KOMUNIKACJI
- Nasi kontrolerzy sprawdzą tę czarną serię - zapowiada w rozmowie z reporterem "Super Expressu" Grzegorz Mazur z Urzędu Transportu Kolejowego. Pracownicy UTK przebywają na terenie zajezdni metra na Kabatach, gdzie sprawdzają wszystkie pociągi pod kątem bezpieczeństwa. Kontrola trwa od połowy listopada, wtedy między stacjami Centrum i Politechnika zapalił się pociąg Inspiro.