Historia zaczęła się 19 października 2018 r. Wówczas 10-letni Patryk wybrał się ze swoją ciocią na galę boksu, która odbywała się w hali sportowej w Witowie Kolonii. Kiedy weszli do hali, miejsca przy samym ringu były już zajęte. Nagle jedno się zwolniło i chłopiec ochoczo przesiadł się, by lepiej widzieć zmagania sportowców. Za jego plecami znajdował się wielki wyłączony reflektor. Gdy Patryk spojrzał za siebie, wtedy wielka lampa dosłownie strzeliła w niego potężnym strumieniem światła.
- Zaczęły mi łzawić oczy. Absolutnie nic nie widziałem - relacjonuje Patryk Major (13 l.). Gdy obudził się następnego ranka, w centrum jego pola widzenia była duża szara plama. Plama „towarzyszy” Patrykowi od trzech lat i ani trochę nie zmalała.
Zobacz koniecznie: Na gali boksu spojrzał w reflektor. 13-letni Patryk już nigdy nie będzie widział jak dawniej
- Mam problemy z widzeniem, nauką i wieloma podstawowymi czynnościami. Raczej nie będę mógł wyrobić prawa jazdy - mówi rozżalony Patryk.
Po naszym ostatnim artykule, Patryk i jego rodzice zostali zaproszeni do kliniki prof. Jerzego Szaflika.
- Patryk doznał urazu, polegającego na poparzeniu centralnej części siatkówki - wyjaśnia profesor. - Niestety jest to uszkodzenie trwałe i praktycznie nieodwracalne. Mimo najlepszych chęci, nie wiele da się w tej chwili zrobić - dodaje profesor.
Zobacz także: Kinga i Zuzia powiesiły się z miłości? Internauci nie mają litości. Porażające komentarze
Polecany artykuł:
Patryk stracił wzrok przez reflektor na gali boksu
Rodzice Patryka wystąpili do sądu o odszkodowanie, w zeszłym roku odbyła się pierwsza rozprawa, która nie rozwiązała sprawy.
- Sędzia zlecił nam badanie biegłego okulisty sądowego. Musimy też dowieść, że lampy, którymi była oświetlana impreza rzeczywiście mogą uszkodzić wzrok. Obecnie czekamy na kolejną rozprawę – mówi nam Katarzyna Major (47 l.), mama Patryka. - Wizyta w klinice niestety potwierdziła nam, że na ten moment nie ma możliwości leczenia - dodaje rozżalona mama.