Po koszmarnym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, o którym piszemy od 14 września codziennie, tylko jednej pasażerki volkswagena prokuratura nie mogła na razie przesłuchać. Trzech chłopaków, zatrzymanych bezpośrednio po wypadku, usłyszało już zarzuty. Wszyscy siedzą w areszcie. Łukasz Ż. (26 l.), który uciekł z miejsca tragedii, dotarł do szpitala w Lubece. Aktualnie też już siedzi, lecz w tamtejszym areszcie. 26-latek czeka na finał procedury jego ekstradycji z Niemiec.
Jak udało nam się ustalić, Paulina (20 l.), którą pasażerowie próbowali początkowo wrobić w kierowanie samochodem, nie była w stanie wypowiedzieć na razie ani jednego słowa. Była w śpiączce, miała operowaną czaszkę i szczękę. Miała również robioną tracheotomię. Teraz oddycha samodzielnie. Jest półprzytomna.
Jak mówi nam jej rodzina, generalnie już nie ma zagrożenia jej życia. − Paulinka otworzyła oczy i widziałam w nich, że rozumie gdzie jest, poznaje nas i wie, że jestem przy niej – mówi nam pani Karolina, mama dziewczyny. Kobieta zapowiada, że jak tylko lekarze pozwolą, zorganizuje przeniesienie córki do szpitala w Szwecji, gdzie obie na stałe mieszkają.
Paulina poznała Łukasza miesiąc przed wypadkiem. Gdyby mogła już zeznawać, byłaby ważnym świadkiem tej drogowej tragedii, w której ona została ranna, a na miejscu zginął 37-letni Rafał mieszkaniec Pragi-Południe, ojciec dwójki dzieci. Pewnie mogłaby potwierdzić ustalenia prokuratury, że to Łukasz Ż. siedział za kółkiem. Chłopak miał wcześniej wyrok za posiadanie narkotyków, oszustwo, groźby karalne i kradzież oraz zakazy prowadzenia auta.
Wczoraj „Fakt” ujawnił, że Karolina i Paulina również miały w Szwecji wyrok za narkotyki. Zostały skazane za przewożenie w aucie ponad 51 tys. tabletek silnych opioidów. „Super Expressowi” kobieta tłumaczy, że przewoził je ich znajomy, z którym jechały z Polski do Szwecji.
− My o tym nic nie wiedziałyśmy. Przeżyłyśmy koszmar z głupoty. Nie mamy żadnych innych zatargów z prawem. Ale to nie ma nic wspólnego z tym wypadkiem i nie zmienia faktu, że to moja córka jest tu ofiarą – tłumaczy „Super Expressowi” mama rannej 20-latki.