Funkcjonariusze ze straży miejskiej byli świadkami groźnej kolizji do której doszło 3 maja w okolicach godziny 14:20. Kierowca opla nie zważając na przechodniów i zaparkowane w okolicy pojazdy, mimo dość silnego uderzenia w drugi samochód i nadal cofał swój pojazd.
– Strażnicy podjęli interwencję. Wezwano kierowcę do zatrzymania, lecz mężczyzna nie reagował na polecenie – przekazał „Super Expressowi” Sławomir Smyk z referatu straży miejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pijany potrącił człowieka, mężczyzna zmarł w szpitalu. Sprawa umorzona
Pijany kierowca zatrzymał się dopiero, gdy strażnicy zablokowali mu drogę swoim radiowozem. Polecili mu, aby wyjął kluczyki ze stacyjki. Mężczyzna wyłączył silnik. – Wyraźnie było czuć od niego alkohol. Na miejsce zdarzenia wezwano patrol policji. Pierwsze badanie dało wynik 2,2 promila alkoholu – dodał Smyk.
W samochodzie, którym jechał pijany kierowca, strażnicy zauważyli pasażera, który miał rozciętą głowę. Opatrzono go a na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Nim służby zdążyły dojechać na miejsce interwencji, do strażników podeszła zdenerwowana kobieta, która poinformowała, że nietrzeźwy kierowca niemal rozjechał jej rodzinę. – Gdy przyjechało pogotowie, ranny pasażer stracił przytomność. Karetka natychmiast zabrała poszkodowanego do szpitala. Nietrzeźwy kierowca, który był sprawcą kolizji został przekazany policji. Jego drugi wynik po badaniu alkomatem był jeszcze wyższy – dodał Sławomir Smyk.
Polecany artykuł: