Perfekcyjną pułapkę założył PiS na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. I Trzaskowski precyzyjnie raz za razem w nią wpada. To śmierdząca pułapka – związana ze śmieciami. Konkretnie – z opłatami za śmieci. Czwarty raz w tej kadencji na wiosek prezydenta miasta Rada Warszawy zajęła się opłatami za śmieci! Bo po raz kolejny pomysły przyjęte przez radnych zostały zakwestionowane – tym razem przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
Opozycja w radzie miasta chichocze po kątach, drwi i triumfuje. Trzaskowski przyznaje, że frustracja go już ogarnia. I słusznie – bezsilność jest zawsze frustrująca. A sytuacja zakrawa na absurd.
Warszawiacy generalnie nie wnikają czyja to wina, że co parę miesięcy są zaskakiwani pomysłami na nowe opłaty za śmieci. Dostają furii pomstując na niezdecydowanie urzędników i to, że nie mogą zaplanować domowych budżetów, bo nie wiedzą ile w przyszłym miesiącu kosztować będzie prąd, gaz czy śmieci. Ta frustracja z każdym dniem bardziej ogarnia warszawiaków.
Po blisko dwóch latach przepychanek proceduralnych znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. System naliczania opłat w Warszawie będzie taki sam jak na początku 2020 roku (ryczałtowy, złożony z dwóch stawek) tyle tylko, że ceny wzrosną. Ci którzy płacili 65 zł zapłacą 85 zł a ci, co 95 zł – 107 zł.
Zatem Babcia Kasia z Woli, co ma 1500 zł emerytury i przez ostatni rok oszczędzała wodę jak mogła żeby zmieścić się w 30 zł za śmieci, w piątek usłyszała wyrok: od stycznia i tak zapłaci 85 zł za worek odpadków!
Z kolei Krzysiek taksówkarz, co z żoną i małym dzieckiem ciśnie się w 30-metrowym mieszkanku na Gocławiu, zdążył już się ucieszyć, że od stycznia nie będzie musiał pilnować ile leci wody z kranu, bo miał płacić najniższą stawkę od metrażu - 52 zł. Nic z tego! Zapłaci 85 zł.
Zapłaci, albo nie… Problem w tym, że po trzykrotnym „uwaleniu” uchwał śmieciowych w Warszawie nikt już nie uwierzy, że za dwa miesiące znów nie będzie jakiejś zmiany!
Czy to oznacza, że urzędnicy z ekipy Rafała Trzaskowskiego są tak nieudolni, że nie potrafią tak sformułować przepisów by nie budziły one wątpliwości? Nie – i wcale nie chcę Trzaskowskiego usprawiedliwiać. Ale inne miasta wprowadzają podobne rozwiązania i nikt tam opłat śmieciowych nie kwestionuje. A w Warszawie w wojnę o odpady zaangażowała się nawet ekipa Ministra Sprawiedliwości!
Ekipa PiS bardzo sprytnie - trzeba przyznać - choć dość niegodziwie (rękami ministrów, urzędników RIO i posłów) sprawiła, że wiarygodność i decyzyjność Rafała Trzaskowskiego została nadszarpnięta. I niestety, perspektywicznie prezydent Warszawy nie ma dobrego ruchu, by z tego z twarzą wybrnąć.
Czy o to chodziło? Czy jednak o to, by warszawiacy mniej płacili za śmieci? Niech każdy już sobie sam odpowie na to pytanie...
Zapraszam do komentowania
Izabela Kraj