Oszukiwał klientów
Zawiadomienie zostało zgłoszone na policję przez osoby oszukane na aukcjach jednego z antykwariatów internetowych. Sprawą niemalże natychmiast zajęli się policjanci ścigający przestępstwa gospodarcze oraz ich sprawców. - Funkcjonariusze ustalili, że na stronie antykwariatu były wystawiane dzieła sztuki w postaci obrazów znanych malarzy oraz pochodzące z poprzednich stuleci wartościowe przedmioty, takie jak figurki, dzbanki, książki, fotografie, ikony, dokumenty, mapy, grafiki, cenny rękopisy i inne - przekazał podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Oszustwo na żołnierza. Seniorka padła ofiarą oszusta, nadal wierzy, że pomaga amerykańskiemu żołnierzowi
Jak wyglądały transakcje poprzez lewy antykwariat? Osoba, która była zainteresowana kupnem rzeczy ze sklep, składała zamówienie, wypełniała specjalny formularz dostępny na stronie i opłacała przedmiot wraz z kosztami przesyłki. - Kiedy zakupiona rzecz docierała do klienta, okazywało się, że to zupełnie coś innego - dodał policjant z Mokotowa.
Wysyłane rzeczy nie miały praktycznie żadnej wartości antykwarycznej, były bezwartościowe. W niektórych przypadkach przesyłki w ogóle nie docierały do odbiorców!
Polecany artykuł:
Proceder trwał w najlepsze
Policjanci w toku śledztwa ustalili, że wszystkich transakcji dokonuje 47-letni mieszkaniec z Grajewa. Funkcjonariusze odwiedzili podejrzanego w jego miejscu zamieszkania, a następnie przewieźli go do komendy policji w Warszawie. Nie był to jednak dobry trop.
- W trakcie czynności okazało się, że to tak zwany „słup”. Na 47-latka zostało założone konto internetowe oraz bankowe. Mężczyzna sprzedał swoje dane za kilkaset złotych, ale jak przekazał, nie był świadomy tego, że będą wykorzystywane do popełnienia przestępstwa - opowiadał dalej podkom. Koniuszy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Niepełnosprawny naciąga ludzi na ulicy! To słynny podwarszawski oszust
Kolejny ślad w śledztwie doprowadził policjantów do 35-letniego mieszkańca warszawskiego Śródmieścia. I jak okazało się, był to strzał w dziesiątkę. Następnego dnia od aresztowania usłyszał zarzuty popełnienia czterech przestępstwa. Za perfidne oszustwo grozi mu nawet 8 lat pozbawienia wolności.