Petardę włożyliśmy między udka kurczaka, licząc na to, że żebra i kręgosłup ptaka uchronią go przed rozerwaniem. Ale ptak został rozszarpany na drobne kawałki. Potem do gumowej rękawiczki włożyliśmy parówki. Przybrały one kształt ludzkiej dłoni. Włożona w tę dłoń średniej wielkości petarda wybuchła, a resztki parówek, jak krwawe konfetti usiały okolicę.
Jak się okazuje, fajerwerki odpalane z butelek i patyków też mogą być niebezpieczne.
- Często do wystrzeliwania sztucznych ogni i rac używamy plastikowych butelek. To błąd, gdyż w każdej chwili mogą się przewrócić, kierując odpalone fajerwerki w naszym kierunku - przestrzega kierownik sekcji minersko-pirotechnicznej Komendy Stołecznej Policji.
Bezpieczniej odpalimy sztuczne ognie, używając np. rurek PCV. Pod żadnym pozorem nie wbijajmy ich też w ziemię, nie przywiązujmy do drzewa i nie odpalajmy z ręki. Jeśli petarda lub sztuczne ognie nie odpalą, nie podchodźmy do nich przez 15 minut, a potem od razu wyrzućmy. Pod żadnym pozorem nie wolno ich użyć drugi raz.