W Warszawie jest 1,1 tys. budynków komunalnych ogrzewanych prądem. Wielu lokatorów nie stać na zapłacenie wysokich rachunków za prąd, nawet po 500 zł miesięcznie. Więc wybierają: albo czynsz, albo rachunki. Zdaniem działacza społecznego Piotra Ikonowicza przyznawanie takich mieszkań ubogim to zastawianie na nich pułapki przez urzędników. W taką pułapkę wpadła Agnieszka Żelazna (41 l.), która mieszka w komunałce na Pradze z trójką dzieci. W grudniu RWE odciął jej prąd. Do dziś ma zimno w mieszkaniu. A córka z powodu chłodu notorycznie cierpi na zapalenie ucha.
Sprawdź: Zimno Ci? Zobacz najzimniejsze miejsce na świecie! [ZDJĘCIA]
– Moje kłopoty zaczęły się po urazie, gdy nie mogłam już pracować, więc nie mogłam płacić. Część zaległości już spłaciłam z pomocą OPS, ale zostało ponad 1100 zł i bieżący rachunek za styczeń – 840 zł. Jeśli nie zapłacę, zakład nie podłączy mi prądu – mówi nam pani Agnieszka. Ratusz pomocy nie wyklucza. – Lokatorzy, których nie stać na płacenie rachunków, mogą starać się o dodatki mieszkaniowe albo o zamianę mieszkania na tańsze – mówi rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb.