Tomasz Z. pojawił się w centrum handlowym i, gdy nikt nie patrzył, schował go do kieszeni. Rozochocony tym, że nie został przyłapany i zadowolony z siebie rabuś wrócił z powrotem na miejsce kradzieży i ponownie zabrał ze sobą inny telefon z salonu, tym razem o wartości 1580 zł.
Miał jednak pecha i już mu się nie upiekło. Tuż za linią kas czekali na niego policjanci. Mężczyzna trafił na komendę. Grozi mu nawet 5 lat odsiadki.