Było 25 minut po godzinie 18, gdy na spokojniej ulicy Działkowej w Parzniewie (pow. pruszkowski) omal nie doszło do rozdzierającej serce tragedii. Niespełna 5-letni chłopiec spędzał wolny czas z mamą, beztrosko jeżdżąc na hulajnodze. W pewnym momencie maluch wyjechał zza przeszkody wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że za kierownicą auta siedziała kobieta.
Natychmiast podniesiono alarm. Na miejscu zdarzenia błyskawicznie zjawiła się policja i straż pożarna. Na ratunek maluchowi przyleciał również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na szczęście 5-latkowi nic poważnego się nie stało. - Po przebadaniu okazało się, że dziecko doznało niegroźnych obrażeń i nie było konieczności przetransportowania go do szpitala - wyjaśnił mł. bryg. Karol Kroć ze straży pożarnej w Pruszkowie. Kom. Karolina Kańka z pruszkowskiej policji zapewniła, że ta sytuacja będzie wyjaśniana przez komisariat w Brwinowie.