Mężczyźni uwięzieni w płonącym budynku na Pradze-Północ
Było po godz. 23, gdy policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego komendy na Pradze-Północ otrzymali zgłoszenie o pożarze budynku przy ul. Folwarcznej. - Starszy sierżant Seweryn Berk i posterunkowy Adam Celiński bardzo szybko zjawili się na miejscu i ocenili sytuację. Zauważyli płomienie i silne zadymienie w oknie na trzecim piętrze kamienicy. Drzwi i okna wychodzące na ulicę były zamurowane. Jedyna szansa na dostanie się do środka wymagała pokonania ogrodzenia i wejścia przez podwórze - przekazała kom. Paulina Onyszko z północnopraskiej policji.
Mimo iż przebywanie w budynku było zabronione ze względu na ryzyko jego zawalenia, mundurowi wiedzieli, że w takich miejscach mogą szukać schronienia osoby bezdomne bądź spożywające alkohol.
Nie było czasu do stracenia. Policjanci razem ze strażakami weszli do płonącego budynku. Silne zadymienie na klatce schodowej trzeciego piętra uniemożliwiało przejście korytarzem. Strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą, a policjanci zeszli na niższe piętro, by skontrolować znajdujące się tam pomieszczenia.
- W jednym z nich, wypełnionym dymem spało dwóch mężczyzn. Policjanci obudzili ich i pomogli im wydostać się z budynku. W trakcie ewakuacji mundurowi zaopiekowali się kolejną osobą, która też schroniła się w obiekcie. Po jakimś czasie strażacy wyprowadzili z pustostanu dwie kolejne osoby. Stan ich zdrowia skontrolowali ratownicy wezwani na miejsce. Całe szczęście, żadnej z nich nic się nie stało - poinformowała kom. Paulina Onyszko.
Pomoc przyszła w ostatniej chwili
Gdyby nie interwencja policjantów, mężczyźni nocujący w pustostanie spłonęliby żywcem. Ze względu na to, że uratowani z pożaru bezdomni nie mieli gdzie się podziać, policjanci podali im adresy noclegowni i wytłumaczyli, gdzie mogą uzyskać niezbędną pomoc.