Gnał przez al. Prymasa Tysiąclecia i w pewnym momencie zarzuciło go, uderzył prawym bokiem w jadącą scanię, a potem dachował.
Kierowca toyoty miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał – dowiedzieliśmy się od kom. Jarosława Florczaka z komendy stołecznej policji.
Przeczytaj: Kobieta w BMW zginęła na słupie
Strażacy postawili auto na koła i przestawili je na pobocze. Biała toyota wyglądała okropnie – dach był całkowicie rozpruty, odpadł przedni zderzak, stłukły się szyby, a cały prawy bok był stertą powyginanej blach. Zdarzenie nie spowodowało utrudnień w ruchu. Kierowca za to będzie musiał pokryć w stu procentach straty jakie wyrządził.
Zobacz: Drogie tankowanie na święta! Benzyna w Polsce najdroższa od ponad 4 lat
Był to trzeci wypadek pod wpływem alkoholu na przestrzeni lat. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale absolutnie nie damy żadnej taryfy ulgowej w tym przypadku – zapewnia Katarzyna Panek, rzeczniczka Panek Car Sharing.
Dodaje też, że firma analizuje rozwiązanie nocnego monitoringu prędkości. Jeśli kierowca znacząco i notorycznie będzie przekraczał prędkość, to skontaktuje się z nim osoba z carsharingu.
Sprawdź: Policjant zginął w wybuchu bomby na stacji w Warszawie. Jego żona niedawno zmarła