Osoby wsiadające za kierownicę "po kieliszku" zdają się zapominać, że takim zachowaniem stwarzają śmiertelne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla innych uczestników ruchu drogowego. Mimo to pijanych kierowców nie brakuje.
W środę policjanci z otwockiej drogówki otrzymali zgłoszenie o kolizji, do której doszło na jednej z ulic w Kołbieli. Na miejscu okazało się, że sprawcą całego drogowego zamieszania jest pijany w sztok kierowca peugeota i to prawdziwy cud, że w zdarzeniu nikt nie został ranny.
- Mundurowi ustalili, że kierowca peugeota w pewnym momencie zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w zaparkowanego przy jezdni forda. To jednak nie był koniec, gdyż mężczyzna kontynuował swoją jazdę. Wracając na swój pas ruchu, nie utrzymał kierownicy i ponownie z niego zjechał, uderzając w jadące z naprzeciwka subaru, a następnie barierę energochłonną - przekazała mł. asp. Paulina Harabin z otwockiej policji.
Kiedy do rozbitego peugeota podeszli policjanci, zauważyli, że 58-letni kierowca był w tak pijany, że w najlepsze spał za kierownicą. - Nie był nawet w stanie poddać się badaniu na zawartość alkoholu, dlatego też została pobrana mu krew do analizy - poinformowała policjantka. Jak udało nam się ustalić, nie ma jeszcze wyników tych badań. Nie wiadomo więc ile promili alkoholu 58-latek miał we krwi.
Mężczyzna stracił prawo jazdy i trafił do policyjnej celi. Odpowie za spowodowanie kolizji drogowej oraz kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności, co najmniej 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów i nawiązka w wysokości nie mniejszej niż 5000 zł.