W niedzielne popołudnie uwagę nowodworskiego policjanta przykuł jadący ul. Warszawską opel corsa. Styl jazdy kierowcy był bardzo niebezpieczny. Nie trzymał on prostego toru jazdy, co chwilę najeżdżał na wysepki i poruszał się całą szerokością jezdni. Co więcej, nie ustąpił on także pierwszeństwa pieszej, znajdującej się na pasach. Było o włos od tragedii!
Jadący na nim funkcjonariusz policji podejrzewał, że kierowca corsy jest pijany. Postanowił więc działać. - Wyprzedził go swoim prywatnym autem i w rejonie Placu Solnego zmusił do zatrzymania. Uniemożliwił mu dalszą jazdę, wyjmując ze stacyjki kluczyki, a na miejsce wezwał patrol policji - przekazała asp. sztab. Joanna Wielocha z nowodworskiej policji.
Okazało się, że mundurowy nie pomylił się co do stanu, w jakim jest kierowca opla. Czuć było od niego wyraźną woń alkoholu. - 69-latek nie mógł o własnych siłach wyjść z samochodu, miał bełkotliwą mowę i ledwo trzymał się na nogach. Na miejscu pojawili się mundurowi z Wydziału Prewencji, którzy zbadali stan trzeźwości mieszkańca Nowego Dworu Mazowieckiego - wyjaśniła asp. sztab. Wielocha.
Pijany w sztok kierowca wydmuchał 3,9 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a auto, którym kierował, odholowano.
Nierozsądny kierowca noc spędził w areszcie. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego, znajdując się w stanie nietrzeźwości, za co kodeks karny przewiduje do dwóch lat pozbawienia wolności. - Został na niego także nałożony mandat karny za popełnione wykroczenie drogowe - dodała policjantka.