W sobotę, 23 listopada, podczas policyjnej interwencji przy ul. Inżynierskiej w Warszawie doszło do tragicznego incydentu. Funkcjonariusze zostali wezwani do obezwładnienia agresywnego mężczyzny, który biegał po ulicy, grożąc maczetą mieszkańcom. Na miejsce wysłano dwa patrole, w tym jeden nieumundurowany. W czasie działań służb doszło do fatalnej pomyłki – funkcjonariusz Bartosz Ż. nie rozpoznał kolegi na służbie i otworzył do niego ogień.
Pomimo szybkiej interwencji medycznej, 35-letniego sierżanta sztabowego Mateusza Biernackiego nie udało się uratować.
W związku z tragedią zatrzymano dwie osoby. Pierwszym jest mężczyzna, którego zachowanie było przyczyną policyjnej interwencji. Drugim – Bartosz Ż., funkcjonariusz, który strzelił w kierunku swojego kolegi.
Prokuratura na Pradze-Północ przedstawiła Bartoszowi Ż. zarzut przekroczenia uprawnień i nieuzasadnionego użycia broni służbowej, które doprowadziło do śmierci sierżanta sztabowego. Policjant nie przyznał się do winy. Prokurator wystąpił do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
Agresywny mężczyzna również został objęty zarzutami. Według prokuratury, jest podejrzany o sześć różnych czynów, w tym kierowanie gróźb karalnych, spowodowanie obrażeń ciała oraz posiadanie narkotyków. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.