Warszawa. Poparzenia w Parku Skaryszewskim. Radny chce zamknięcia terenu
Jak donosi Warszawa w Pigułce do poparzenia małego chłopca miało dojść w piątek, 5 maja. - Dnia 5.05.023 byliśmy z wnukiem w parku Skarszewskim. Wnuczek biegał z naszym pieskiem po trawie, jak to dziecko wywracał się na trawie. Wieczorem w domu zaczął się skarżyć na swędzenie dłoni. Wczoraj rączka mu spuchła, zrobiłam okład, leki odczulające. Dziś lekarz stwierdził poparzenie chemiczne – powiedziała w rozmowie z portalem babcia poszkodowanego dziecka. W poniedziałek, 8 maja, do redakcji zgłosił się z kolei właściciel psa, który też ucierpiał w kontakcie z nieznaną substancją.
Poprosiliśmy o komentarz urzędników. - Sprawa jest nam znana, monitorujemy sytuację. Jednak to Zarząd Zieleni jest odpowiedzialny za parki w Warszawie - mówi w rozmowie z „Super Expressem” rzecznik dzielnicy Praga-Południe Opala.
Jak informuje rzeczniczka ZZW na razie nie wiemy co jest przyczyną tych oparzeń. - O sprawie dowiedzieliśmy się z mediów, nie wpłynęło do nas oficjalne zgłoszenie. Gdy uda nam się ustalić szczegóły podejmiemy odpowiednie działania – mówi Karolina Kwiecień-Łukaszewska. Jak dodała przyczyną może być barszcz Sosnowskiego, jednak trzeba to potwierdzić.
Tymczasem radny Marek Borkowski z PiS chce natychmiastowego zamknięcia parku. - Właśnie złożyłem PILNY wniosek w Urzędzie Dzielnicy Praga-Południe o tymczasowe zamknięcie Parku Skaryszewskiego w związku z potwierdzonymi poparzeniami do których doszło tam w ostatnich dniach. Poparzeniu uległo dziecko i pies, bezpieczeństwo mieszkańców jest priorytetem – napisał w mediach społecznościowych.
Aktualizacja [godz. 14:20]
Służby przekazały nowe informacje w sprawie. - Znamy już przypuszczalny teren, na którym doszło do poparzenia dziecka. To okolice zbiornika wodnego i baru - mówi rzeczniczka ZZW. Chodzi o przystań nad Jeziorkiem Kamionkowskim.